Zostałam z trzema kotami, a Jurek wyjechał na dwa tygodnie i powiedział, żebym Cosi nikomu na razie nie dawała, że bez niego, to złą decyzję podejmę i że jak wróci, to pomyślimy
Wraca na szczęście w środę
Tymczasem powiem Wam, jak wyglądało dzisiaj moje wyjście z domu
Czitka i Balbisia wychodzą, Cosia nie, bo jeszcze niezaszczepiona i w ogóle nie chce. To i lepiej.
U nas jest parter i mieszkalne przyziemie, połączone schodami wewnatrz domku.
Jest w domu zasada, że nigdy koty nie zostają na dworze, gdy wychodzimy. Jak się zawoła, wracają, albo wabi się małe rozumki na różne myszki i smakołyki i one się nabierają
Dzisaj musiałam wyjść do pracy, śpią na górze trzy jak aniołki.
Więc ja cichcem, na palcach, zabrałam wszystko z szafy, szczoteczkę do zębów, buty, torebkę, papiery do roboty i na paluszkach schodzę w dół, żeby wyjść przez okno, a kotów nie zbudzić. Bo jak się zbudzą, to chcą wyjść
Niestety zbudziła się Cosia, czego nie zauważyłam i nadepnęłam ją niechcący miękkim kapciem, ale lekko. Dla wszystkiego narobiła takiego wrzasku, ze zbudziła Czitkę i Balbisię, które zauwazyły jak chyłkiem uciekam z butami w ręce do piwnicy. Rozdarły mordy, ze wychodzą, więc załamana wypuściłam. Mysle sobie, zanim się ubiorę, wrócą.
O ile wróciła Balbisia, o tyle Czitka zamiaru najmniejszego nie miała i udawała głuchą

Czegoś bardzo mocno szukała w trawie u sąsiada.
Czas naglił, kota nie ma. Zamknęłam Balbinę i Cosię na górze a sama czekam na powrót Czitki na dole w otwartym oknie. Już jestem spóźniona
W końcu wskakuje przez okno, które natychmiast zamykam za nią, a ona ma myszkę upolowaną w mordce, która koniecznie chce zanieść Cosi na górę.
Pertraktuję z czitka na temat myszki dobre pół godziny, ostatecznie osiągamy consensus i myszka zostaje w kartonowym pudle(żywa), a ja obiecuje pokazać ją Cosi, jak wrócę z pracy. Czitka sie zgodziła, ale nie chce wejść na górę(koty na dole nie zostają) i zaczyna się bawić ze mna w chowanego.
Ponieważ uwielbia kartonowe pudła, wlazła do jednego ogromnego, ja ją cap! z tym pudłem i niosę po schodach na górę. Niestety pudło było niedomknięte od dołu i Czitka wypadła po drodze

, ale pobiegła w kierunku góry, więc myślę- jest dobrze!
Otwieram jej drzwi od góry, ale moment wyczaiła natychmiast Balbina, która jak błyskawica na dół i oczywiście znalazła myszkę
Czitka rozeznawszy się w sytuacji też pobiegła na dół, bo to była jej myszka i warczy na Balbinę.
Na to wszystko pędzi na złamanie karku Cosia, bo co to za awantury i oczywiście zauważa myszkę.....
Zagnałam całe towarzystwo razem z myszką na górę i wyszłam....
spóźniona o dwie godziny
Myszki odnaleźć nie mogę ......