Dieguś - sączek wyjęty ! :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 06, 2006 1:36

dopiero teraz doczytalam,ze kociak ma na imie Diego.
Na moja Jednooczke na poczatku wolalismy Frida(od Fridy Kahlo tej od Diega Rivery) :lol: Coz za zbieg okolicznosci ;)
Mam tyle przed sobą
Mój Bóg odnalazł mnie
Lecz nie wiem naprawdę
Kim jest
Jeśli możesz mi pomóc
Nie odmawiaj, nie mów nie
Tak mi Ciebie brak
KOCIARNIA

Emilka

 
Posty: 2458
Od: Pt sty 10, 2003 20:42

Post » Pon lis 06, 2006 11:20

Kociareczko jak sie ma Diego dzisiaj...
Jak sie rana goi?
Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

Kasia C

 
Posty: 997
Od: Wto cze 13, 2006 6:15
Lokalizacja: Lodz

Post » Wto lis 07, 2006 9:09

Kociareczko, nie obraz sie ale chcielibysmy (chyba moge to napisac w liczbie mnogiej skoro dostalam wiadomosci na PW od kilku osob) wiedziec troszke wiecej o Diego...
W koncu przeznaczamy pieniadze na jego leczenie...
Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

Kasia C

 
Posty: 997
Od: Wto cze 13, 2006 6:15
Lokalizacja: Lodz

Post » Wto lis 07, 2006 9:36

Ja też się zaczynam martwić tym brakiem wiadomości...

Callisto

 
Posty: 1803
Od: Wto lis 29, 2005 10:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 07, 2006 16:54

Ja przypominam sobie wątek Kociareczki (a właściwie mój) o kociakach potrzebujących pomocy

Czy Diego to któryś z kociaków z miotu? One chyba wszystkie znalazły domki?
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=46410&start=0
Pamiętam, że jednen uciekł

Czy Diego w takim razie to któryś z Twoich kotków/
Czy jakiś przybłąkany maluszek? Jakiś nowy?

I powiedz, jak teraz z leczeniem - czy byłaś u weterynarza? Macie lecznicę, którą podałam Twojemu Tacie - ona współpracuje z gminą- może uda się załatwić tańsze leczenie.

Daj znać co to za kot
jak się czuje
i czy rodzice wiedzą o aukcjach na jego rzecz
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Wto lis 07, 2006 19:31

A moze ktos by zadzwonil do tej lecznicy na Wspolnej Drodze i zapytal sie o tego kotka...Mnie troche trudno ze wzgledu na roznice czasu...
Moze to nie zabrzmi milo ale jesli Kociareczka (lub ktos kto zna ja albo tego kotka) sie nie odezwie pieniazki z mojej aukcji nie zostana jej przekazane...
Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

Kasia C

 
Posty: 997
Od: Wto cze 13, 2006 6:15
Lokalizacja: Lodz

Post » Czw lis 09, 2006 11:26

Czy ktoś coś się więcej dowiedział o Diego? albo dzwonił do Kociareczki?

szlonko

 
Posty: 227
Od: Pt wrz 08, 2006 16:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 09, 2006 18:08

Rozmawiałam z tatą kociareczki
Diego został zoperowany (przy okazji była kastracja), pojutrze zdejmowane są szwy z oczka :)

Prosił podziękować za oferowaną pomoc, ale postanowił przekazać wszystkie fundusze, jakie forumowicze zdecydowali się przekazać na Diego - na jakąś bardzo biedną, potrzebującą kocią bidkę :)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Czw lis 09, 2006 18:26

Dzięki za wiadomość, Tajdzi!
Przyznam, że chodziły mi już po głowie czarne myśli...

Callisto

 
Posty: 1803
Od: Wto lis 29, 2005 10:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 09, 2006 18:34

Kociareczka chciała pomóc, ale oniestety nie poinformowała o tym rodziców. Tata woli, żeby te pieniążki poszły na naprawdę potrzebującą bidkę. jeżeli okaże się jednak, że finanse go przerosną - wtedy osobiście poprosi o pomoc
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Czw lis 09, 2006 19:30

Nigdy nie wątpiłam w dobre intencje Kociareczki, po prostu zmartwił mnie przedłużający się brak wiadomości od niej (a że z natury jestem panikarą, wyobraźnia podsuwała mi czarny scenariusz).
Najważniejsze, że kotek żyje i wraca do zdrowia.

Tajdzi, jeszcze raz wielkie dzięki za wyjaśnienie sprawy!

A co do pieniędzy: moja aukcja na rzecz Diego nie cieszy się szalonym powodzeniem, ale mam jedną ofertę, więc jeśli transakcja dojdzie do skutku, zaproponuję, aby zwyciężczyni aukcji sama wybrała beneficjenta - tak chyba będzie dobrze?

Callisto

 
Posty: 1803
Od: Wto lis 29, 2005 10:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 09, 2006 20:12

Kociareczka - z pewnością chciała dobrze - mam nadzieję, że Diego się wykuruje - jeśli tylko jej Tato zwróci się z prośbą o pomoc to z chęcią ruszę do działania. Wierzę, że zarówno Córka jak i Tato jeszcze dużo dobrego dla kotów zrobią! - Tymczasem aukcję zmianiłam na Bielucha bez nóżki i przedłużyłam do niedzili, bo wyjeżdzam na weekend i nie będę miała takiego dostępu do netu...

szlonko

 
Posty: 227
Od: Pt wrz 08, 2006 16:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 09, 2006 22:43

przepraszam, że tak długo nie odpisywałam - przez kilka dni nie miałam dostępu do neta.. juz za moment napisze jak u niego i na pytania innych..

Kociareczka

 
Posty: 3133
Od: Pon mar 13, 2006 12:44
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ

Post » Czw lis 09, 2006 22:45

Diego w czasach bycia maleństwem doznał nieszczęśliwego kociego kataru. Mówiłam tacie, że ma ropkę, żeby go wziąść, a tata mówił : "Kici- Kici mu wymyje , przejdzie mu" -trele morele...
No i dowiedział się o kocim katarze, wszystkie objawy wskazywały na to, że mały ma tę chorobę.
Wkońcu pojechaliśmy do weterynarza, ale w prawym oku na rogówce była dziura, a lewe było zaropiałe (Lecznica Wspólna Droga 22). Dostaliśmy gentamicynę choć jak zapewne wiesz jest to słaby antybiotyk. Tak więc 6 - 8 razy dziennie zapuszczanie. W późniejszym czase pani wet. oznajmiła : "tak może da się uratować, skieruję was do Garncarza - zwierzęcego specjalisty od oczek". Tia... przepłaciliśmy kilka razy 50 zł i jeszcze kilka miesięcy zapuszczaliśmy mu: przez pierwsze 3 dni (po wizycie u Gancarza) Atropinę, Floxal, Braunol i tak na zmianę raz Floxal raz Tobrex, a i jeszcze Tears Naturals (w tłumaczeniu na polski to chyba "naturalne łzy" ). Tak go kurowaliśmy. Nie mogliśmy już patrzec na małego raz bulwa raz oko (chore) w tych samych proporcjach co zdrowe i w dodatku mógł je zamknąć, ale co chwila się zadrapnął czy Juśka (Borys - Russian Blau) go łapą pacnął - tak wkoło Macieju... Zadecydowaliśmy, aby usunąć ślipie Terminy były przekładane, bo pieniędzybrakowało na operację... Nadszedł czas, zeszły czwartek godzina 16 - 17 oka nie ma. Mały cały we krwi, nieprzytomny... A na dodatek się tak zdnerwowałam bo znowu bez mojej wiedzy znikły szare, puchate kuleczki.. Byłam taka wściekła.... Chciałam żeby mój kot miał dzieci , prócz Budzika , który miał, a Juska i mały nie mieli tej szansy I oto cała histroria. Na dzień dzisiejszy mały dobrze się ma..Zdjemują mu szwy Coraz mniej jest pieniędzy i dlatego poprosiłam ao aukcję, dużo rzeczy przez te leczenie muszę sobie odmawiać. Tata wiedział o aukcjach ale mi oznajmił: "Podjeliśmy się tego, to to skończymy" Co tu zrobić...

Kociareczka

 
Posty: 3133
Od: Pon mar 13, 2006 12:44
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ

Post » Czw lis 09, 2006 22:48

Już myślałam, iż będzie taka sytuacja jak z Ozzy'm. Martwiłam się, że posądzicie mnie tak jak zachowała sie Agnieszka. Ale ja taka nie jestem. Poprostu nie miałam dostępu do internetu i stąd moje spowolnione odpisywanie. Szwy zdjęte. Kociak ma się dobrze. Skopiowałam to co napisałam na PW szlonko, bo nie chciało mi się 2 raz pisać tego samego. Jeśli kogoś uraziłam, bądź zmarwtiłam - przepraszam :(

Kociareczka

 
Posty: 3133
Od: Pon mar 13, 2006 12:44
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 332 gości