Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw lis 09, 2006 11:30

Dongi bardzo cierpi. Ciągle nie pozwoli się dotknąć, bo wpada w histerię. Wczoraj na szczęście zjadła trochę kurczaka i wypiła troszkę wody. Urządziłam jej zagrodę aby nie mogła się wspinać i aby czuła się bezpieczna ale w nocy jakimś cudem weszła na parapet (chyba wykorzystała elementy zagrody. Jak się obudziłam to już tam była, potem chciała zejść ale nie dała sobie pomóc (gryzie i krzyczy). Przysunęłam jej krzesło aby nie skakała od razu na podłogę. Zeszła, pochodziła trochę i zaszyła się za telewizorem. Leży tam ciągle prawie się nie ruszając. Napiła się trochę wody i zjadła jeden kawałeczek kurczaka (karmię ją). Więcej nie chciała ale postaram się jeszcze coś wmusić. Chyba jej kupię rc instant, bo to zawsze chętnie piła. Wiem, że tego raczej się nie robi ale myślę o podaniu czegoś przeciwbólowego. Naprawdę wygląda, że ją okropnie boli. Wet mi powiedział, że ta kotka to okropny nerwus i może się tak zachowywać. Co o tym myślicie?

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 09, 2006 11:45

Sylwka, miałam taką kotkę w zeszłym roku. Po sterylce bardzo płakała, nie dawała się dotknąć. Trwało to ze dwa dni. Potem przeszło.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18778
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw lis 09, 2006 11:47

Biedna Dongi :( podobnie zchowuje się, gdy czuje jakieś zagrożenie, moja Inka np. jak nie potrafiła zejść z najwyższej półki drapaka i ja próbowałam jej pomóc - krzyczała i gryzła.
Nie wydaje mi się to naturalne, ją chyba faktycznie boli, a w moim odczuciu wet wczoraj troche to zbagatelizował, tym bardziej że wystapiły jakieś komplikacje podczas zabiegu.. Myślę, że podanie srodka przeciwbólowego ulzy Dongi, z tym że radziabym mimo wszystko w porozumieniu z wetem.
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lis 09, 2006 12:08

Sylwio, u mnie kotki po sterylce dostają przez dwa dni [czasem jeszcze w trzeciej dobie też] pyralgin [weterynaryjny] w zastrzykach.
Histeria czy nie, Dongi nie powinna cierpieć.
Jesli ona tak reaguje, to najlepiej zastrzyki u weta, bo tabletki sama jej nie podasz, a poza tym zastrzyk szybciej działa.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lis 09, 2006 12:10

To raczej tylko ze strachu i bólu. Lekarz mnie zapewnial, że tak wszystko jest zrobione, że nie ma możliwości aby nastąpił krwotok lub coś podobnego. Kotka nie miała robionych testów na wirusówki i jego zdaniem jedyne komplikacje jakie mogą nastąpić byłyby właśnie związane z ewentualną chorobą. Chciałam jej dać taką płaską poduszkę do norki za telewizor to zwiała za łóżko (uciekała na ugiętych łapkach jak przerażony kot). Do tego przestawiając miskę z wodą oblałam telewizor. Obraz znikł i zaczął robić bzzz. Krzysiek mnie zabije. Telewizor to stary grat więc już go rozkręciłam i się suszy (kurcze nie wygląda w środku na mokry). Może jak wyschnie to wszystko będzie OK. Zostawię Dongi w spokoju jeszcze na jakiś czas. Wygląda, że ona chyba rzeczywiście jest bardzo delikatna psychicznie. Uciekała całkiem sprawnie, więc fizycznie chyba nie jest tak źle.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 09, 2006 12:13

Jak Krzysiek wróci z pracy to postaram się pojechać z nią do lekarza.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 09, 2006 12:18

Wiesz, z tym jak to wygląda [uciekająca Dongi] to może być bardzo mylące. Umierające koty potrafią wykrzesać z siebie tyle siły w stresie, że az byłam zaskoczona.
Oczywiście nie sądzę, żeby Dongi była umierająca....
I nie sądzę też, żeby były jakieś komplikacje.
Ale skoro widać, że ją boli to może mogłabyś dać jej coś p.bólowego. Pisałam o zastrzykach, bo wg mnie to najłatwiej podać rozhisteryzowanej pannie.
No i szybciej zadziała.

A telewizor, jak wyschnie to będzie działał. Doświadczenie od teściów: TV nawet zarzygany przez kotkę wodą z mlekiem po wyschnięciu działa. Tyle, że to mleko nieco ... waniało potem.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lis 09, 2006 12:28

Wiem Agn, to że ucieka to niewiele może znaczyć. Nie jestem w stanie teraz jechać z nią do lekarza, bo autobusem nie damy rady. Do przystanku kawałek a lekarki do których chodzę z Zenkiem przyjmują po 15-tej. Biorąc pod uwage jej wcześniejsze problemy z krtanią nie chcę jej wystawiać na zimno. Wet, który ja sterylizował przyjmuje po drugiej stronie miasta. W domu mam tylko nospę 40mg i tramal 50mg (jeszcze ibuprom ale to chyba odpada). Do apteki mogę skoczyć ale musiałabym wiedzieć co jej mogę podać.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 09, 2006 12:35

Nie wiem, czy byłabyś w stanie podać jej Pyralgin w czopkach.... Dla mnie taka alternatywa zawsze budzi ogromny lęk i zawsze wole zakupić u Doc zastrzyk. :wink:
Ale jakbyś była w stanie to ok 1/4 czopka.

Może faktycznie daj jej teraz spokój, niech sobie poczeka na przyjazd Krzyśka zaszyta gdzieś w kącie.

Wiedziałam, że Dongi to histeryca już choćby po tym, jak nie pozwoliła sobie w Trzcińsku wyczyścić uszu. Ba, nie pozwoliła ich dotknąć nawet. :twisted:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lis 09, 2006 12:44

Mogłoby się udać ale tyłek Dongi to miejsce zastrzeżone dla kota szczególnie po czyszczeniu gruczołów. Od czasu do czasu kontrolnie jej chce pewne rzeczy pooglądać ale ona zaciska odbyt tak że aby oglądnać ujścia gruczołów okołoodbytowych muszę się sporo namęczyć. Z Zenkiem nie mam zupełnie takich problemów. Nie dziwcie się, że ona mnie nie lubi i teraz jak ją boli to zwiewa od swojego oprawcy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 09, 2006 12:53

Sylwka pisze: Wiem, że tego raczej się nie robi ale myślę o podaniu czegoś przeciwbólowego. Naprawdę wygląda, że ją okropnie boli. Wet mi powiedział, że ta kotka to okropny nerwus i może się tak zachowywać. Co o tym myślicie?


Jak to "się nie robi"?!! 8O
Ja się spotkałam z wręcz odwrotnym podejściem - przecież ból pooperacyjny opóźnia i utrudnia powrót do zdrowia i narażanie na to zwierzęcia jest niepotrzebnym okrucieństwem!

Mamy w domu taki sam przypadek kotki -"histeryczki" (jest płochliwa i nadwrażliwa na ból i trzeba to zawsze brać pod uwagę, cokolwiek się z nią robi), miała operowane ropomacicze (wiem, nasz błąd i nasza wina, ale wtedy nie było forum) i na środkach przeciwbólowych pozbierała się błyskawicznie. Co byłoby bez nich... boję się myśleć.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw lis 09, 2006 13:05

Są takie opinie, że kotki mogą być zbyt aktywne po zabiegu jeśli nie czują bólu ale to rzeczywiscie zakrawa na znęcanie się nad zwierzakiem. Spora cześć kotek bardzo dobrze znosi zabieg (szczególnie te młodsze) i nie wymaga podawania leków. Chyba Dongi do takich nie należy. Ona rodziła wielokrotnie i do tego dopiero co przestała karmić. Zaraz chyba zadzwonię do weta. Nie może cierpieć bez potrzeby.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 09, 2006 13:20

Nordstjerna pisze:
Sylwka pisze: Wiem, że tego raczej się nie robi ale myślę o podaniu czegoś przeciwbólowego. Naprawdę wygląda, że ją okropnie boli. Wet mi powiedział, że ta kotka to okropny nerwus i może się tak zachowywać. Co o tym myślicie?


Jak to "się nie robi"?!! 8O

Sylwka miała tu na myśli prawdopodobnie podanie czegoś bez porozumienia z wetem, stąd to zastrzeżenie. :)
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lis 09, 2006 13:28

Zadzwoniłam i lekarz jest zdecydowanie przeciwny. Mówił, że podał leki przeciwbólowe i one metabolizują się w kocim organizmie bardzo długo (do 4 dni). Podobne informacje uzyskałam po operacji siusiaka Kenzo. Wtedy też lekarki zabroniły mi podawać czegokolwiek (tylko miejscowo). Mówiły, że podawanie leków mogłoby przynieśc więcej szkody niz pożytku. Ewentualnie lekarz zalecił podanie kotce relanium (czy to jest na receptę?). Cholera już nic nie wiem.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 09, 2006 13:37

Jestem nieco zdezorientowana....
Nordstjerna ma rację jeśli chodzi o ból pooperacyjny - opóźnia gojenie i dojście do siebie.
Kenzo miał zabieg `powierzchowny`, u Dongi cięcie jest przecież głębokie. Moje kocury też dostawały tylko jedna dawkę p.bólowych, bo zabieg mniej inwazyjny.
Ale kotki - tak jak pisałam powyżej...

Wiem, że p.bólowe długo się metabolizują, ale z drugiej strony... :?

Trochę zgłupiałam, bo mój Doc nigdy nie oponował przed podaniem kotu czegoś, co mogłoby zmniejszyć ból...

Nie zazdroszczę Ci, Sylwio...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 177 gości