
Są to koty, które nie mają żadnych szans na adopcję, dom, czy normalność.
To dzikie koty, które ktos kiedyś zlapal na sterylizację, i zamiast wypuścić w miejscu w którym żyly zamknąl w klatce.

Klatka byla tak mala, i siedzialy w niej na tyle dlugo, zeby zrezygnować z jakiejkolwiek próby przetrwania. Przestaly jeść, zaczely chorować, nie wchodzily lub nie wychodzily z kuwety i sikaly pod siebie

Wtedy zaczęto jeszcze dodatkowo zamykać drzwi do pomieszczenia , w którym byly klatki, żeby nie zarazily pozostalych kotów

Pierwszego dnia gdy zjawilam sie w Oklesnej pootwieralam wszystkie drzwi i klatki. Ale duzo czasu minelo zanim koty zaczely interesować się otoczeniem i wyszly z klatek. Teraz korzystają z woliery w ogrodzie i grzeją się w ostatnich promieniach slońca.
Ale w większosci chorują. Stres bardzo mocno odbil sie na ich organiźmie.
Postarzaly się o kilka lat więcej niz pozostale domowe koty w Okleśnej.
Dlużej i gorzej się regenerują niż oswojone koty, jedzą zawsze w strachu gotowe do ucieczki, lub zaskoczone przeze mnie uciekają w kąt, niemal mdleją, są sztywne ... a potem dlugo nie chcą jeść.
Kiedyś myslalam , ze je wypuszczę na mojej posesji

Dobrze radzą sobie w ogrodzonej wolierze, bardzo potrzebują wsparcia, kogos kto adoptuje je na odleglość.
Poniżej trzy koty którym wogóle udalo mi się zrobić zdjęcia

pozostale na mój widok jak torpedy zwiewają demolujac wszystko po drodze...
Te trzy podobno przyjechaly razem. Kursk, Doxa i Megan (Mega dzikus

Kursk, o którym juz pisalam w poprzednim wątku mial potworną infeckcję dróg oddechowych, ropny wysięk z oczu i nosa. Izolowany coraz bardziej marnial w oczach, od ropiejącego oka zrobila sie potworna rana na nosie.
Zgodnie z ostrzeżeniami Kursk zarazil mi polowę stada. Tylko , że reszta po antybiotku jest jak nowonarodzona, a on dalej chory

Ropa juz nie plynie, ale caly czas charczy jak oddycha.
Potrzebuje specjalistycznych badań, wymazów , pelnego zdiagnozowania.
Bardzo potrzebny mu wirtualny opiekun. To bardzo kontaktowy kot jak na dzikusa


Poniżej Kursk

Doxa, to czarna dzika kotka. Jest bardzo stara. Nie ma zębów, jest glucha.
Jak wchodzę do pomieszczenia, to zeskakuje na środek podlogi i glosno syczy, stawia ogon i próbuje mnie zmusic , żebym wyszla. Mimo braku zębów potrafi dotkliwie pogryźć samymi dziąslami ... no i pazury ma wszystkie

Doxa bardzo glośno oddycha, nie ma zadnych wysięków, prawdopodobnie zrobily jej się polipy. Byla miesiąc w szpitalu dla zwierząt, ale nie udalo się poprawić jej stanu zdrowia.
Ma apetyt, bardzo dobrze je nawet suchy pokarm mimo braku ząbków.
Większość dnia przesypia. To zaslużona emerytka
Doxa

I trzeci muszkieter to Megan

Malo wychodzi , je tylko w ukryciu, siedzi najchętniej nad regalem z klatkami albo na szafkach wiszących w tzw szpitaliku. Musi być wysoko, zeby mogla widzieć gdzie jestem i jak tylko podejdę ...

Jej najwiekszy wyczyn to wspinaczka na kociol od cieplej wody, rozprucie na strzępy rury która odprowadza spaliny do komina i ... ucieczka do komina

Megan nie ma żadnych szans na dom ani na wolnosć. Utracila zdolność normalnego reagowania, jak nie poda sięjej na szafę jedzenia, nie zejdzie na podlogę i nie zje. Zwinie sie w klębek i leży bez życia.
Ożywia sie tylko na mój widok , i to jak

Może ktoś pokocha jej temperament i oryginalny charakter i adoptuje ja wirtualnie...
Jest piekną , mlodą , czarną kotką.

Takich kotów mam jeszcze kilka... będę wklejać na bieżąco, jak uda mi sie któremuś zrobić zdjęcie

Oto dwa kolejne :
A w zasadzie dwie. Ich losy są bardzo podobne . Zostaly zlapane na sterylizację, przetrzymane ...a potem dalej przetrzymywane , bo byly ladne i szkoda , żeby nie mialy domku.
Nie rozumiem jak można bylo tak postąpić. To są dzikie koty i nigdy nie dadzą się oswoić. W zamknięciu zdziczaly jeszcze bardziej.
Melba- piękna szylkretka o nieokreślonym wieku.
Bardzo się boi czlowieka, nie je jak sie jej nie zostawi w ciszy i spokoju.
Traci zęby mimo, że ma bardzo ladne. Jest bardzo chuda mimo, że sporo je. Mimo kilku próbnie udalo się wetowi pobrac krwi, bo nie leci

Podejrzewamy nowotwór, ale żeby ją prześwietlić trzebaby znieczulić, a w takim stanie moglaby nie przeżyc.
Przy próbie zlapania strasznie walczy. Na smierć i zycie.
W przyszlym tygodniu będziemy ponownie próbować pobrać jej krew
Poniżej Melba

A druga pięknosć to Biafra

Piękna , dymna kotka. Szkoda tylko, że nie na wolności. Ma niespelna rok. Jest bardzo nieufna ale ciekawska. Mam nadzieję, że ta ciekawość pozwoli jej się przelamać i będzie mogla kiedyś wolno wychodzić.
Poniżej Biafra

Obie sotki sfotografowane z 10-cio krotnym zoomem
