Kleoś to kocia arystokratka. Nie w głowie jej takie rzeczy jak zabawa, jakieś skoki na firanki i tym podobne bzdury
Wiadomo, w końcu persko-syberyjska. W ogóle głaskania też za bardzo nie lubi. Nie mruczy.... Za innymi kotami nie przepada. Najbardziej lubi siedzieć na górnej półce na regale i obserwować plebs z góry.
Feliway włączony, postępów w oswajaniu nie zauważyłam z tego powodu. No, czasem tak trochę szyjkę wyciąga do głaskania i łaskawie coś zje albo zrobi siku.

to tyle chyba.
Kleoś ma problemy z krtanią; możliwe, że to koci katar albo coś takiego; moja Ircia jest nosicielem chlamydii, więc możliwe, ze Kleoś coś tam złapała. Ale poczekam z wetem, bo przecież ta kobieta zejdzie na zawał... z jakimiś ziwerzętami, w jakiejś poczekalni. No i co ja mam z taką paniusią zrobić? Nie wiem, czy ktoś będzie chciał tak rozpieszczonego kota...