mialam wczoraj straszna jazde z Bajka
najpierw zwymiotowala mi, po poludniu, samym plynem
pierwszy raz od dluuugiego czasu, od prawie 2 m-cy chyba
schowala sie w budce drapaka i nawet pozwalala po brzuchu miziac, taka lekko snieta byla
ale wstala na kolacje wieczorem, ladnie zjadla, wymiotow brak, zachowanie tez normalne
polozylam sie spac kolo polnocy
Bajka zwykle przez kilka sekund poluje na moje nogi, potem mnie ugniata i w koncu zasypia
wczoraj polowanie zostalo przeze mnie przerwane, bo Bajka z moich (nieruchomych) nog przenosila sie coraz wyzej i wyzej, jakas taka strasznie nachalna byla, grzebala mi we wlosach a jak sie ciut ruszylam to chciala mnie ugryzc w szyje
juz nie mowiac o tym, ze myslalam, ze lapa pazurzasta po oku dostane
normalnie sie balam
skarcilam ja, kilka razy jak probowala sie na koldre ponownie rzucac mowilam "nie wolno" i po 15 minutach jej prob przyszla na lozko Daisy, ktora ja z niego zgonila
Bajka spala jak zwykle obok mnie, nawet bezproblemowo dala sie nakryc koldra w nocy i miziac
dzisiaj tez zachowanie normalne
nie wiem, co jej sie wczoraj stalo
ale mam nadzieje, ze to sie nie bedzie powtarzac
