Dużo śpi albo tylko leży wyciągnięty na ogrzewanej podłodze w łazience. Najdziwneijsze, że nie raeguje na ruch w meiszkaniu, zachęty do zabaw, głaski...
A jednoczesnie od 3 dni jest z nim (w 3pokojowym mieszkaniu) drugi kocurek w tym samym wieku: topik był prze 12 dni w łazeince, podejrzenie kk się na szczęście nie sprawdziło i mogłam ich połaczyć. Pierwszy dzień był radosną gonitwą. A potem zaczęło być jak jest. Jednocześnie ukłądy międzykotami nie są złe, BAzyl nie atakuje, nie warczy - ale i nie bardzo chce sie bawić, odpycha łapką (nie podnosząc się) zachęcającego do zabaw Topika.
Czy to zazdrość o nowego? Bo Bazyl zaprzestał przychodzenie do mnie na mizianki, daje się wziać na kolana, ale bez entuzjazmu.
Opcja druga: boję się, czy czegoś nie zjadł - co mu zaszkodziło (zdarzyło się już tak kiedyś, że wygrzebał ze śmietnika skórke od parówki

Podsumowuąc: jutro na pewno pójdziemy do weta. Może jednak Ktoś ma jakiś pomysł, jakieś zbiezne doświadczenia...? Martwie się , to nie jest ten kot co zazwyczaj. Przed chwilą zeskoczył z moich kolan - gdzie ani nie mruczał ani nie był rozanielony jak zwykle - i położył się na omówionej już ciepłej podłodze... O co chodzi??