Ona faktycznie sprawia wrażenie ciągle czymś poddenerwowanej. Ale garnie się do człowieka, chodzi za nami kiedy jestesmy w fundacji.
Jest pierwsza do wszystkich drzwi. Wczoraj najlepszą zabawą było przeciskanie sie między moimi nogami do łazienki [tam koty nie wchodzą] i zwiedzanie, a nastepnie bawienie się z resztą futrzaków `w łapki` w szparze między drzwiami a podłogą.
Kropka jest kotką, która zaczęła bardzo źle znosić brak obecności człowieka. Wyraźnie demonstruje, że nie są jej potrzebne do szczęścia inne koty, ona chce człowieka. I już.
Nie przymila się, nie zabiega o względy ale kiedy ktoś jest w fundacji pokazuje całą soba, że jest fajnym, wesołym, ciekawskim, towarzyskim kotem. "Tylko niech ktoś zabierze ode mnie te natrętne maluchy".
Niestety Kropka ze stresu zaczęła miec problemy z futerkiem... Doc powiedział, że to na pewno minie, kiedy tylko kota znajdzie swój dom...
Niech ktoś się nią zaopiekuje, a na pewno będzie znowu tą kotką, którą można nosic na ramieniu...