» Śro lis 01, 2006 3:46
malykotek - czy Ty masz w ogóle świadomość, ile miesięcy czasem zajmuje szukanie domu? Myślisz, że robi się wątek, wystawia kota na allegro, wiesza ogłoszenia i domki lecą lawiną? Szukanie domu czasem zajmuje wieeele miesięcy, czasem koty wracają z jednej adopcji, z drugiej, z trzeciej, dopóki nie znajdzie się ten właściwy dom.
I są wtedy w domu tymczasowym, który szuka, kombinuje, ale nie zabija. Również tych chorych zwierząt.
Myślisz, że do domów tymczasowych trafiają tylko zdrowe koty?
Myślisz, że ludzie nie boją się o rezydentów? Boją się jak cholera. Tyle że nikomu do głowy nie przychodzi zabijanie chorych kotów, którym szuka się domu. Te koty się leczy. Walczy się o nie, wydziera śmierci. I to koty ciężko chore, często będące na granicy życia i śmierci, a nie koty o chorobę jedynie podejrzane.
Dziewczyny z Katowic mają teraz kota z podejrzeniem białaczki. Chorego, ciężko chorego. I szukają ratunku, załatwiają interferon, żeby go uratować, żeby dać mu szansę na życie.
Maryla ma w domu kota z białaczką i stado swoich kotów. I leczy go, nie zabija. I jakoś potrafi zdobyć się na to, by te koty od siebie izolować. Nie jednego od jednego. Tylko jednego od kilku (nie pamiętam od ilu, coś mi się majaczy, że od dziewięciu). A Ciebie nie było stać na to, żeby odizolować od siebie 2 (słownie: DWA) koty.
Trzy miesiące nie potrafiłaś (a raczej nie chciałaś) kotki leczyć. Wiesz, że przez ten czas mogłaś ją wyleczyć, jeśli rzeczywiście była nosicielem wirusa? WYLECZYĆ. I to niskim kosztem, bo ilość interferonu, wystarczająca na pół roku podawania, kosztuje 29 zł.
A Ty zamiast ją leczyć - wolałaś ją zabić. Bo Ty ją zabiłaś, wiesz? Nie uśpiłaś, nie poddałaś eutanazji. Ty ją zabiłaś.
Szkoda, że wyrzuty sumienia Cię nie zeżrą, bo jeśli byłaś w stanie zrobić coś takiego, to znaczy to, że nie masz sumienia.
