Wczoraj wystraszona, wycofana, zalekniona i, wydawaloby sie, wciaz dzika. Na widok czlowieka chowala sie natychmiast za muszla lub za pralka. I siedziala przerazona nieruchomo. Dopiero po zaproszeniu Rolanda do lazienki wyszla powoli do niego, zachwycona obecnoscia kota.
Dzisiaj Antoska krzyczy zostawiona sama w lazience, zeby natychmiast ktos do niej przyszedl, bo nie chce byc sama. W towarzystwie czlowieka gada, cwierka, spiewa i opowiada o sobie mnostwo rzeczy. Poglaskana przeze mnie wraca po jeszcze. Z pewna taka niesmialosci, wygieta w palak, z glowa gotowa do barankow. Na baranki jeszcze brak jej smialosci, ale wzieta na rece rozlunia sie, glaskana zaczyna mruczec i ... rozkosznie sie przeciaga


AnToska bardzo potrzebuje swojego domu, domu, ktory zrozumie niesmialosc kota i pozwoli jej u siebie rozwinac skrzydla, by mogla pokazac, jak bardzo jest wdzieczna za towarzystwo czlowieka, nieco uwagi i porcje glaskow.