Cosia ma defekt, poważny.
Ona je bez przerwy

Rąbie wszystko, co napotka na drodze.
Od kiedy się pojawiła, a zaczęła od tego, że na tarasie kolejno trzy miseczki- naprzód suche, potem mokre, potem kurczaczek, je non-stop
Dzisiaj na przykład zaczęła o szóstej rano. Miseczka animondki. Potem spanko do dziewiątej, starszyzna wróciła z rannego siuuu i kurczaczek z ryżem. Potem jeszcze była rybka gotowana, wyrwany z ręki pojemniczek z wiejskim serkiem(pół udało się uratować), znowu animondka( tym razem Czitusi), do tego wszystkiego nieustajaco podchrupuje suche, a Jurkowi zwinęła pasztet z chleba

. A, i jeszcze po obiedzie wpadła na stół i wylizała talerze.
W ogóle jeżeli tylko ktoś pojawi się w kuchni ona jest natychmiast!
A gdy daję jeść wszystkim równocześnie, fuczy na czitke i odpędza wielką, poważną kotę od jej porcji.
I tylko czeka, żeby duże coś zostawiły!
Ona już tak zawsze będzie?
Kto chce taką kicię?