Kociaki czują się dobrze, Charlie jeszcze trochę pokasłuje, ale szaleją juz jak pijane zające, więc zdrówko wraca. Wczoraj wymyśliły sobie nową zabawę. Claire siedziała na parapecie na zewnątrz okna a Charlie na parapecie w pokoju i skakały na siebie na szybę

. Potem pobiły sie o pluszowego ślimaka - wygrała oczywiście Claire, która kiedy w czasie bójki przegrywa, to zaczyna wydawać z siebie tak rozpaczliwe dźwięki, że nawet Charlie jej odpuszcza.
Charlie rozlubował się w sprawdzaniu zawartości mojej torebki. Wczoraj kiedy wróciłam z pracy siedział w tej torbie chyba z pół godziny i tylko dupka mu wystawała. Potem zasnął w torbie na laptopopa. Nie wiem jak on tam się rozplaszczył, ale spał i tylko mu główka zwisała z tej płaskiej torby.
Claire jest właściwie już gotowa o adopcji. Mozna do niej spokojnie podejść i pogłaskać. Nad Charlim trzeba jeszcze popracować i zreperować mu trochę jego mały rozumek.