Wczoraj siedziłam sobie na fotelu.
Klusia, spragniona pieszot (jak zwykle), kręciła sie koło mnie, podśpiewywała, opierała się o kolano i łapką prosiła o pogłaskanie
W końcu zebrała się na odwagę i wskoczyła na poręcz fotel
Dała się chwilę pogłaskać i uciekła
