Właściciel umiera, koty na bruk!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon paź 23, 2006 19:24

Witam i przepraszam za długie milczenie,ale nie miałam dostępu do komputera. Wszystkim,którzy przejęli się losem burasków serdecznie dziękuję!! Jak na razie koty siedzą przerażone w mieszkaniu,od czasu do czasu zjawia się syn właściciela.Podobno miał kogoś chętnego, ale koty nie dały się złapać i chyba dobrze zrobiły, bo wątpię czy taki człowiek uczynił wysiłek, by znaleźć dobry dom. Jemu chodzi tylko o to by się ich pozbyć z mieszkania.
Dziś wieczorem będę usiłowała nawiązać z nim kontakt .Niestety nie mam jego telefonu ani adresu, natomiast w dzrwiach mieszkania są włożone kartki z moimi namiarami.Jeśli się odezwie będę chciała jeszcze dziś zorganizować łapankę. Zgłosił się wspaniały i doświadczony domek tymczasowy, ale nadal szukamy stałych opiekunów.W miarę rozwoju sytuacji będę przekazywać nowe wiadomości.

guga13

 
Posty: 130
Od: Czw maja 18, 2006 21:01
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon paź 23, 2006 20:06

no to czekamy na wieści, oby jak najbardziej pomyslne. A te kociuszki to on karmi w ogole?

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 23, 2006 23:22

No i nici z dzisiejszych planów. Dziad był, kartki z telefonami zabrał, ale nie odzywa się. Koty musi karmić, bo dziś sąsiedzi widzieli je jak spokojnie sobie wyglądały przez okno (parter).W ksiązce telefonicznej ani w biurze numerów nie ma jego telefonu, sąsiedzi też nie znają, więc ja mogę tylko czekać . W najgorszym razie we środę obiecała nas zaprowadzić do niego prezeska wspólnoty, w której mieszka właściciel kotów.

guga13

 
Posty: 130
Od: Czw maja 18, 2006 21:01
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto paź 24, 2006 23:55

dobrze, że sroda jest za chwilę

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 25, 2006 20:20

Dziś do kuzynki zadzwoniła prezeska wsponoty z wiadomością,że rozmawiała z synem właściciela i że on kategorycznie odmówił wydania kotów, twierdząc że ojcu się polepszyło i szykuje się do powrotu do domu.
Pani ta, mimo nalegań kuzynki nie chciała dać telefonu faceta,wymawiając się że go nie zna.Tak więc mimo najszczerszych chęci ja już nic więcej zrobić nie mogę,choć podejrzewam że facet coś kręci, a na mój gust to on już się tych kotów z mieszkania pozbył.Prezeska wspólnoty,mimo że to ona nadała nam sprawę, przeprosiła kuzynkę za kłopot i stwierdziła że w tej sytuacji to ona niczego robić nie będzie, to nie jej sprawa ,mąż zabrania jej zajmować się tą sprawą itd...Mam nadzieję,że chłop mówił prawdę i ojciec wróci do domu.
Kończąc ten wątek pozostaje mi serdecznie podziękować forumowiczom za inicjatywę, życzliwość i dobre rady, zaś Ani i Joasi za bezcenną chęć przygarnięcia biedaków.

guga13

 
Posty: 130
Od: Czw maja 18, 2006 21:01
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw paź 26, 2006 0:15

nie podoba mi się to wszystko, byle by te kociuszki nie ucierpiały :(

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości