Fotki z dokacania:
A oto jak Maleństwo wygląda:
Teraz dopiero widać jaka Melka jest wielka
Nie ukrywam, że troche panikuję. Teraz to chyba Nutka (wcale jednak imię nie jest pewne

) sobie przekichuje. Melka jest cholernie ciekawa, ale jak podchodzi to mała prycha. No i jak mała prycha to i Melka prycha
Melcia potrafi już przejść obok, co prawda na sztywnych nogach i napuszona, ale jakos się jej udaje. Dziś był sukces bo Mała zrobiła pierwszą kupę i siku - wszystko na raz, byle szybko aby przed czarną dziablicą zdążyć

Jeden kłopot mniej - jedna kuweta może być.
Co mnie cieszy to to, że kiciolka jest zdrowa jak ryba. Zanim ją wprowadziliśmy to była wizyta u weta, odrobaczenie, przeczyszczenie uszu (czyściutkie) i szczepionko. Inaczej bym jej nie wprowadziła, bo udało się drugi raz Melcię zaszczepić dopiero dwa tygodnie temu (ciągle wcześniej był zawalony nos, krtań, kichanie, smarkanie etc - koci katar).
Wet od razu powiedział, że nowa będzie dużo spokojniejsza i to widać. Jest zdecydowanie bardziej przylepna i lepiej zsocjalizowana niż Melka. A ja się wreszcie dowiedziałam co to znaczy wpinanie się po nodze na ręce
