oj... ja wiem, że pewnie nie ma innego wyjścia.
Ale BARDZO proszę - jesli te koty mają jechać do Met, to MUSI być dla nich zrobiona nie tylko BARDZO porządna zrzuta, ale i przydałby się ktoś do wpadania tam i pomagania Agnieszce. No i ktoś musi sie podjąć stałego ogłaszania tych kotów wszędzie gdzie się da, by nie zostały u Met tak jak poprzednie...
To kochana osoba, któa przygarnęła rok temu 11 kotów. Ma też stado koni, psy i całą menażerię. Ona nie powie "NIE" żadnemu potrzebujacemu zwierzakowi. Ale ma też swoją wytrzymałość...
Kilka z tamtych kotów zostało wyadoptowanych. Reszta - dotychczas dzikusów - oswoiła się i pokochała Agnieszkę, z wzajemnością. Mają tam cudownie, ale nie może ich być już więcej na stałe...
A Met nie powie "nie pomogę"...
Niestety nie mogę pomóc - ani wziąc ich na tymczas ani finansowo, mam też 'trochę' kotów na głowie...