Dziękuję wszystkim.
Ja do końca wierzyłam, ze sią uda. Że skoro Halo wyzdrowiał to i Migotka w końcu pokona tę chorobę.
Wiele sobie zarzucam - przede wszystkim to, ze przyniosłam do domu chorą Kropkę, która to zaraziła moje pieszczochy KK i od tego się zaczęło. Gdybym przewidziała... ale Kropka to nie pierwszy chory kociak u mnie i nigdy nic się nie działo. I Halo i Migotka przezły KK, były szczepione, w doskonałej kondycji... myślałam, że są bezpieczne.
Na pewno w przyszłym tygodniu pojadę z całą trójką do wetki mojej na oględziny, pobranie krwi i wyślę na FIPa.