a czy u tej pani nie udaloby sie przetrzymac w klatce (macie jakas w Lodzi, moznaby tej pani na troche pozyczyc) kolejno kastrowanych kotek i kocurow ?
czy ta pani idzie do szpitala na bardzo dlugo ?
moze zgodzilaby sie, zeby ktos dogladal jej mieszkania i przy okazji pomogl w kastracji kolejnych zwierzat ?