Mami i kurki- Miecio ma DOM:):) SWÓJ WŁASNY DOM!!!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 16, 2006 7:45

i stało się to czego się bałam...
to ich spanie to żadne leniuchowanie
Kociaki chorują
Szczególnie mała Mimi, leży osowiała, oczy załzawione, futerko zmierzwione, zero apetytu, z noska chyba też leci jakaś woda, od razu na pysiu wysypał się grzyb, którego już nie było :(
Rano nie wstała na śniadanko, nie biega z resztą.

Mam nadzieje że dzisiaj uda się mi wcześniej wyjść z pracy, polece z nią do weta.

Reszta narazie ok, poza Melą która nie zjadła ani odrobinki kurczaka. Mieciu i Maksiu apettyt dopisuje, Rozumki też łądnie jedzą.

Jakiś nowy wirus? jesienne przeziębienie?

To oczywiście nie koniec...
Mami nadal ma biegunkę, wczoraj był 10 dzień odawania stomorgylu. Weci kazali już odstawić i podawać nadal tylko lacidofil. Ale biegunka wyglada tak sama jak przez leczeniem :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pon paź 16, 2006 11:32

berni pisze:Kolejne wpłaty na moje konto :D
[Irma_g - 100 zł (aukcja Amica- książki Felidae)

Irma_g dzięki za wielka chojność, wpłacona kwota jest dwa razy wieksza od wylicytowanej :D

Berni tylko tak moge Ci pomóc:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=50921
Zapraszam wszystkich. Taki brelok moze miec każdy, ale Garfielda golfistę, ktory pomaga ratowac kociaki tylko jedna jedyna osoba, która wygra moja aukcję :wink:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon paź 16, 2006 19:40

Oto dowiedziana dawka moich kotów: 1ml SulTridinu na 10 kg Kota (injekcja jeden raz dziennie przez 5 dni).

A jeśli chodzi o osłonowe na wątrobę, to nawet tak małym kociętom (9 tygodni i 4 miesiące)
można zaaplikować Hepatil ludzki w tabletach. 1/4 tabletki mniej- więcej na kota. Podobno trudno przedawkować.
Ten Hepatil ma, o ile się nie mylę, witaminy z grupy B, więc może być przydatny, gdybyś się zdecydowała na Enteramid właśnie.
(w każdym razie do Enteramidu - ulotka - podaje się dodatkowo wit.B)

P.S. Jest podobno sporo leków weterynaryjnych osłaniających wątrobę i moja weta się zdziwiła, że ci nie zaproponowano różnych wersji. Powiedziała o czymś takim jak: "Zytonil" (??), ale nie mogę tego znaleźć :oops:

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 16, 2006 21:37

Berni, moge tylko potrzymac MOCNO kciuki

gauka1 pisze:P.S. Jest podobno sporo leków weterynaryjnych osłaniających wątrobę i moja weta się zdziwiła, że ci nie zaproponowano różnych wersji. Powiedziała o czymś takim jak: "Zytonil" (??), ale nie mogę tego znaleźć :oops:

Zentonil chyba :wink:
lekow jest sporo i przy koniecznej stalej oslonie watroby moja wetka radzi zmienianie ich co np miesiac/dwa - bo kazdy ma inny sklad i w troche inny sposob te watrobe oslania

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon paź 16, 2006 22:29

Beata pisze:Berni, moge tylko potrzymac MOCNO kciuki

gauka1 pisze:P.S. Jest podobno sporo leków weterynaryjnych osłaniających wątrobę i moja weta się zdziwiła, że ci nie zaproponowano różnych wersji. Powiedziała o czymś takim jak: "Zytonil" (??), ale nie mogę tego znaleźć :oops:

Zentonil chyba :wink:
lekow jest sporo i przy koniecznej stalej oslonie watroby moja wetka radzi zmienianie ich co np miesiac/dwa - bo kazdy ma inny sklad i w troche inny sposob te watrobe oslania


Dzięki ;)

I od razu się znalazło:
http://www.biowet.com.pl/pliki/zentonil ... 4c56e0bcf7

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 17, 2006 8:16

Amica pisze:
berni pisze:Kolejne wpłaty na moje konto :D
[Irma_g - 100 zł (aukcja Amica- książki Felidae)

Irma_g dzięki za wielka chojność, wpłacona kwota jest dwa razy wieksza od wylicytowanej :D

Berni tylko tak moge Ci pomóc:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=50921
Zapraszam wszystkich. Taki brelok moze miec każdy, ale Garfielda golfistę, ktory pomaga ratowac kociaki tylko jedna jedyna osoba, która wygra moja aukcję :wink:


Amico przekochana cioteczka z Ciebie :D :D Bardzo dziękujemy.

Malutka Mimi miała wczoraj 40, 4 stopnia goraczki :(
Nosek zasmarkany, w nosku bulgocze, w gardełku chlupocze. Dostała antybiotyk i jakieś jeszcze tam kłujki.
Dostała także osobny apartament, siedzi biedactwo w klatce w pokoju Mami i Ofelki, mam nadzieje że reszta kociaków jakoś się wywinie i nie zachoruje, wtedy chyba ruszę na poszukiwania jakiegoś śmietnika :twisted: :wink:

Mimi na szczęście wczoraj zjadła ze smakiem kolacyjke i dzisiaj od rana stanowaczo narzekała na obsługę co spóźnia się z podaniem śniadanka :D :D

Tylko znowu to jeżdzenie do wetów, dzisiaj jadę na przeszkolenie pt. Glutki w nosku i gruszka :D
człowiek uczy się przez całe życie.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto paź 17, 2006 8:49

ech, ech :(
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto paź 17, 2006 15:15

gauka1 pisze:
P.S. Jest podobno sporo leków weterynaryjnych osłaniających wątrobę i moja weta się zdziwiła, że ci nie zaproponowano różnych wersji. Powiedziała o czymś takim jak: "Zytonil" (??), ale nie mogę tego znaleźć :oops:


To nie dokońca tak że nic mi nie zaproponowano. Dostałam ten płynny hepatil, ale ja jakoś nie jestem zwolennikiem podawania leku do ogólnej miski z której korzysta większa liczba kotów. Kojarzy mi się to z leczeniem drobiu :roll: Wolę podać indywidualnie każdemu, zeby mieć pewność że dostały lek.
Pytałam o inne leki, wet powiedział ze ludzki hepatil w tabletkach nie da się podzielić rozsądnie na kota, bo jedna tabletka jest na 30 kg. Mowił o jakimś leku essentiale :roll: podobno rewelacja, odratowal na nim kota po zjedzeniu trutki na szczury, ale drogi i dostępny w Czechach. Ostatecznie wyszłam z lecznicy bez żadnego leku :roll:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto paź 17, 2006 16:01

Mały chorowitek z zafulufanym noskiem
Obrazek

i portrecik
Obrazek

Kotek mały jak się pochoruje to ma przerąbane :? od razu pakują do platikowego pudła i wio do tego weta. A potem... więzienie. Za co?? Dobra, troszkę źle się czułam w weekned, ale żeby odrazu takie dratyczne środki 8O . Kłujki w tyłek i to 3 :!: :!: Tak, trzy, słownie trzy, to barbarzyństwo. O mierzeniu temeratury juz nie wspomnę.

Dzisiaj czuje się znacznie lepiej, nawet się pobawiłam troszkę Obrazek

apetyt tez mi dopisuje Obrazek

ale szybko się zmęczyłam i padłam Obrazek
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto paź 17, 2006 18:50

berni pisze:
gauka1 pisze:
P.S. Jest podobno sporo leków weterynaryjnych osłaniających wątrobę i moja weta się zdziwiła, że ci nie zaproponowano różnych wersji. Powiedziała o czymś takim jak: "Zytonil" (??), ale nie mogę tego znaleźć :oops:

To nie dokońca tak że nic mi nie zaproponowano. Dostałam ten płynny hepatil, ale ja jakoś nie jestem zwolennikiem podawania leku do ogólnej miski z której korzysta większa liczba kotów. Kojarzy mi się to z leczeniem drobiu :roll: Wolę podać indywidualnie każdemu, zeby mieć pewność że dostały lek.
Pytałam o inne leki, wet powiedział ze ludzki hepatil w tabletkach nie da się podzielić rozsądnie na kota, bo jedna tabletka jest na 30 kg. Mowił o jakimś leku essentiale :roll: podobno rewelacja, odratowal na nim kota po zjedzeniu trutki na szczury, ale drogi i dostępny w Czechach. Ostatecznie wyszłam z lecznicy bez żadnego leku :roll:


No...o to mi chodziło. Więcej niż jeden lek itd.
Moja wetka podała wersję hapatilu w tabletach jako 1/4 na kota, ale przecież można to jeszcze rozbabrać na pół.
I podobno nie da się przedawkować, ale nie namawiam. Tyle wiem.
Trzeba pytać właścicieli wątrobowców... :?

A wklejkę Zentonilu już masz powyżej - niestety nie znam ceny :(

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 18, 2006 0:59

gauka1 pisze:
berni pisze:
gauka1 pisze:
P.S. Jest podobno sporo leków weterynaryjnych osłaniających wątrobę i moja weta się zdziwiła, że ci nie zaproponowano różnych wersji. Powiedziała o czymś takim jak: "Zytonil" (??), ale nie mogę tego znaleźć :oops:

To nie dokońca tak że nic mi nie zaproponowano. Dostałam ten płynny hepatil, ale ja jakoś nie jestem zwolennikiem podawania leku do ogólnej miski z której korzysta większa liczba kotów. Kojarzy mi się to z leczeniem drobiu :roll: Wolę podać indywidualnie każdemu, zeby mieć pewność że dostały lek.
Pytałam o inne leki, wet powiedział ze ludzki hepatil w tabletkach nie da się podzielić rozsądnie na kota, bo jedna tabletka jest na 30 kg. Mowił o jakimś leku essentiale :roll: podobno rewelacja, odratowal na nim kota po zjedzeniu trutki na szczury, ale drogi i dostępny w Czechach. Ostatecznie wyszłam z lecznicy bez żadnego leku :roll:


No...o to mi chodziło. Więcej niż jeden lek itd.
Moja wetka podała wersję hapatilu w tabletach jako 1/4 na kota, ale przecież można to jeszcze rozbabrać na pół.
I podobno nie da się przedawkować, ale nie namawiam. Tyle wiem.
Trzeba pytać właścicieli wątrobowców... :?

A wklejkę Zentonilu już masz powyżej - niestety nie znam ceny :(


ach ci weci człek się przy nich nie nudzi, jedni mówią tak inni zupełnie inaczej, kazdy chyba z innej ksiązki się uczył :wink:

Mała Mimi dzisiaj już temperaturkę w normie :D i gardełko chyba ją bardzo nie boli skoro głośno protestuje przeciwko zamknięciu w klatce. Mami ją poznała. Podchodzi do klatki i liże małą po łapkach które wystawia na zewnątrz.
I tym optymistycznym akcetem mówimy dobranocki :D
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro paź 18, 2006 1:49

berni pisze:
Beliowen pisze:
berni pisze:
Beliowen pisze:Berni, czym leczyłaś?
Metronidazolem?
Jeśli tak - 8 dni to bywa za mało...

Teraz powinien być inny lek, nie tym samym.
To się zdarza niestety :(


Kocięta dostawały w zastrzyku sultridin a moje dorosłe metronidazol dopyszcznie.
Niestety mój Dzerry fatalnie go znosił, w czwartym dniu zaczął wymiotować i wetka kazała odstawić, mówiąc że chyba wystarczy. Dzisiaj się od nich dowiedziałam że to jednak za krótko i że trzeba było z nim jeżdzić na zastrzyki. kurka, tylko trzeba było mi powiedzieć, to oni są wetami.

Wszystkie dostawały lakcid i lakcidofil a moje dorosłe bez biegunki actimel i jogurty naturalne.

Berni, a Furazolidon?
Albo - fenbendazol, tylko podawany przez 5 dni pod rząd?

Sultridin działa na kokcydia?
To nie jest kotrimoksazol?


Żadnego z tych leków weci nie proponowali.
Początkowo miałam leczyć koty biseptolem, dla maluchów zawiesina, dla dorosłych tabletki. Niestety już pierwsze podejście skończyło się mega ślinieniem, nie nadążałam wycierać podłogi :roll:

Teraz dali moim kotom enteramid. Mam podawać przez trzy tygodnie.
Albo nawet dłużej.

Sul tridin 24 %, który dostawały moje koty, zawiera Sulfadiazyne i
Trimetoprim. Kokcydia z tego co wyczytałam są wrażliwe na sulfonamidy.

No Wasze to już chyba nie są ;)

Berni, ja spróbowałabym metronidazolem jednakowoż.
Sulfonamidy już były.
Ew. fenbendazolem jeśli to maluchy.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro paź 18, 2006 9:16

No, to chyba jeszcze pozostał ten Baycox (Toltrazuril) i próbujcie.

:ok: :ok: :ok:

A małe zasmarkane - i tak śliczne :D !!!

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 18, 2006 18:29

Za zasmarkany nosek :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw paź 19, 2006 1:04

Już powoli wymiękam...


Mała Mimi ma nadżerki na języku :crying: :crying: czyli mamy kolejnego nieproszonego gościa-calciwirus :(
Wczoraj jeszcze język i pyszczek był normalny a dzisiaj dwie wielkie nadżery pojawiły się na języku. Mimi przestała się myć, futerko brudne, posklejane, pyszczek oblepiony jedzonkiem i ropą z noska. Ciepła woda na szczescie radzi sobie z takim brudkiem. Oprócz tego Mimi od dwóch dni nie zostawiła nic w kuwetce poza siuśkami, więc dostaje dzisiaj parafinkę.
Na szczescie, Mimi sama je :D :D i ma ochotę na zabawę.Najbradziej cieszy to jej dopominanie się o jedznko, co prawda musi byc coś baaardzo pachnącego (leonardo i animonda mniam mniam), ale zawartość miseczki przy głosnum pochrzakiwaniu, kichaniu znika.

Dzisiaj w kuwecie Mami znowu tylko wielka ciapa,nie byłoby w tym nic dziwnego, ciapy sa już normą :evil: ale tym razem w ciapie było pełno, doskonale widocznych gołym okiem białych, okrągławych jakby jaj. Pod mikroskopem u wetki ciapa dosłownie żyła własnym życiem :( 8O czegoś takiego wetka mówi że nie widziała. Mnóstwo jaj pozlepianych w całe pakiety, żywe, ruszające się jakieś obłe robactwo :!: :!:

Za kilka dni wielka akcja odrobaczania.
Dzisiaj niestety koty dopiero skończyły kurację baycoxem, wet mówił żeby odczekac z 5 dni., bo narazie to koty są dosłownie zafaszerowane lekami. Dostają jeszcze ketokonazol, bo grzyb co prawda w odwrocie, ale jeszcze nie dobity ostatecznie, mała Mimi na antybiotykach.

Ofelka zaczyna łysieć na bokach :crying: :crying: :crying: :crying:
Nie dogaduje się z Mami, inne koty ją stresują, chowa się po szafach, na szafach, pod szafami. Mami od czasu do czasu ją atakuje, Ofelka za wszelką cenę chce sie wydostać z pokoju a tam jej odwieczny wróg -mój Dzerry, który dosłownie ma na Ofelką alergię. W momencie kiedy ją zobaczy atakuje.
Tak mi żal Ofelki, to taka delikatna, wrażliwa koteczka, typowy jedynak. W przyszły czwartek ma zaplanowany zabieg usunięcia guzka i sanacji jamy ustnej.

A ja jestem już załamana, tyle leczenia, kasy, jeżdżenia do wetów, i NIC :!: :!: :!: jakbym stała w miejscu.
Sił mi już brak, jestem wykończona. W przyszły wtorek mam kolejne egzaminy do pracy a ja nawet nie mam czasu w ksiażkę zajrzeć. W pracy teraz codziennie robię po kilka km po górach, przychodze wypluta, najchętniej bym się połozyła i leżała cały dzień, a tu cały dom na głowie, niezadowolony ojciec i 12 kotów. Wyszły mi złe wyniki krwi, mam skierowanie do hematologa, które własnie mi przepadło bo nie miałam kiedy iść, chirurg też czeka aż się wkońcu zjawie na zastrzyki, które mają mi pomóc leczyć rozwalone kolana. A tu codziennie 8 kuwet do mycia, podłogi, odkurzanie, gotowanie, podawanie tabletek, smarowanie na grzyba.
W życiu nie zdawałam sobie sprawy ile może kosztować leczenie takiej ilości zwierzaków :( Mimo ogromnego wsparcia z forum, udałam już całe oszczędności jakie udało się mi odłożyć na czarną godzinę kiedy skonczę staż. A końca nie widać.....

to wszytsko mnie zwyczajnie przerosło.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości