http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45538
została uratowana dzięki finansowemu i duchowemu wsparciu wielu wspaniałych przyjaciół z forum. Dziś po wypadku pozostał niewielki ubytek w dolnej wardze ukazujący dwa kiełki, bo siekacze niestety straciła razem z kawałkiem szczęki. Sierść na narośnietej tkance pięknie odrosła, tak że ubytek jest ledwie widoczny. Kicia lekko utyka na przednią łapkę, ale nerw sie zregenerował, łapka jest sprawna, tylko oszczędzana.
Nadto Czeko ma chore nerki i wymaga stałego podawania leków i specjalnej diety nerkowej.
Czekoladka była u mnie prawie 5 miesięcy, decyzja o rozstaniu jest dla mnie bardzo bolesna, ale konieczna, dla jej dobra. Koteczka jest słodka, miziasta, bardzo czuła- przywiera do człowieka całym ciałkiem, wtula łebek w szyję i nadstawia pyszczek do całowania, ale...... panicznie sie boi innych kotów

Myślę, że dobrze by zaakceptowała, a nawet zaadoptowała maluchy, bo cudownie sie opiekowała płaczącym Piotrusiem w czasie podrózy, chociaż sama była bardzo zestresowana.