1. Jechali ode mnie na lotnisko, odbierac znajomą z Japonii.
2. Nie mają transporterka, musza nabyć, pożyczyć nie mogłam bo wiadomo, został mi jeden, a Walerek chory.
3. Ja nie chciałam oddać jeszcze. Chłopaki dziś dzię zafafluniły, boję się, że w domku w stresie się pogorszy, wynegocjowałam poniedziałkową wizytę u pani wet, a potem zaczynam ryczeć... Jako ten bóbr.
I nic nie musiałam namawiać, Staś i Jaś akurat mieli nastrój na zabawę i podbili ich w mgnieniu oka.
Mikołaj chciał wziąć i Konia, ale wyperswadowałam

Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.