No wiec panienka ma juz dosc moich zabiegow. Strasznie sie wyrywa

.Robie jej przerwy na mizianko ale nie pomagaja. Oczy przestaly ropiec, ale wciaz jedno jest spuchniete. Ranki na glowce sie goja...Uszy, no niestety tu sie mecze najbardziej bo zanim zakropie lek musze je wyczyscic co powoduje stanowczy protest koteczki.
Nosek jest wciaz zapchany chociaz odnosze wrazenie ze mniej. Ale dzis kichala i smarknela....
Czysciutka jest bardzo takie swietne kopczyki tworzy w kuwetce

.Je sporo i duzo pije...Wieczorem nalewam jej pelna miseczke rano nie ma w niej nic...Mam nadzieje ze to nie objaw choroby...Moja poprzednia kotka tyle nie pila... I jadla tez mniej...hmmm
Zeby zrekompensowac jej te meczarnie pomizialam ja po brzuszku co uwielbia wtedy takie smieszne pozy przybiera i jezorek wysuwa hihi i pazurki pokazuje to jednej to drugiej lapci ....
Poza tym to gluchoniema kotka bo nie miauczy wcale a jesli juz to tylko taki cichy skrzek z siebie wydobywa...
I zagladajacie tu cioteczki i piszcie. Macie wiecej doswiadczenia z chorymi kotami niz ja.
