Jasia jest dobrym, kochanym kotem. W spokoju znosi to, że jakieś małolaty ciągle krzyczą, panoszą się na jej parapecie i bezczelnie wyżerają jedzonko z miseczki.
Jasia wie, że gdzieś tam jest jej domek, wystarczy tylko przymknąć oczy i prawie widać drzwi, za którymi czeka nowe życie.
Spokojny, jesienny zmierzch, duży miękki fotel i kolana. Te jedyne, wyśnione kolana, na których jest miejsce tylko dla niej. Jasia układa się na nich cichutko, podkłada łepek pod dłoń swojego człowieka i mruczy "nareszcie jesteś. Teraz już nie pozwolę ci się zgubić..."