tak wszyscy macie rację...to czubek góry lodowej...
Wiem na 100% że kierownictwo nic nie wiedziało...ponieważ w piatek kierowniczka zadzwoniła do mnie i osobiscie mi przekazała informację że koty mają się dobrze a ta chudzinka jest w sobnej klatce i JEST
przygotowana do transportu......................
Zaczeło sie od tego że wyrzucili nasze chore koty do innej klatki..
Potem wet (szef) PAN ŻYCIA I ŚMIERCI
przyszedł w sobote i zaczoł usypiac nasze koty.....
Niestety nie zdążyłysmy uratować tego metalicznego
Póżniej miał uśpić tą(póżniej wstawie zdjęcia) i chudą która czekała na transport .
W rozmowie (zreszta trudno to nazwać rozmową) wet zadał nam pytanie :
Ile kotów uratowałysmy?
Ja na to że ponad 50
on :że tyle przyjmuje w przeciągu miesiąca
Ja: tak.ale z małymi..dużych aż tak duzo nie przychodzi..
on:że ma racje i czy wiem co się z nimi dzieje?
Ja:wiem Są wzystkie usypiane ,bo małych na kociarnie nie ma...
on:TAK
Oczywiście żadne argumenty do niego nie docierały,stwierdził że mamy zacząć od tego aby edukować społeczeństwo.....i on na dobrą sprawę robi wszystko aby uratować te które są nowe.....
więc najprościej wszystkie które są USPAĆ....
Aby przyjąć nowe,które i tak po trzech miesiącach będą uspane..aby było miejsce na następne.......
zresztą ta rozmowa nie miała sensu...
Powiedziałam mu potem że że między nami tak naprawde nie ma żadnej współpracy ...gdzie on był oburzony ,bo stwierdził że jest bo dla niego to też jest niezdrowa sytuacja.....
i na koniec usłyszałysmy że wszystkie koty na kociarni (chore) a prawie 80% ma lekki KK.są do uspienia.....
BO MUSZĄ ZROBIC MIEJSCE DLA INNYCH...
My się z tym nie zgadzamy..... Kierownictwo wie, że wtawiamy własne klatki .które będą opisane tam będziemy trzymać koty i zadne łapy pracowników maja nawet nie dotknąć tej klatki......cdn.....
----------------------------------------------------------------------------------
Z tych lepszych wieści nasze koty katowickie w sumie 5(później w kleje zdjęzia) są w domku tymczasowym u Vikamili
tutaj dziewczyny mają swój wątek:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45663&highlight=
Byłysmy tam ,koty mają się tam wspaniale,dziewczyny maja mnóstwo małych kotów i dużo miejsca (mam zdjęcia ale to też później)
Wszystkie koty są zdrowe a chore są leczone w osobnym pomieszczeniu.
O ile bedzie to mozliwe będą nam pomagać my obiecałysmy również im pomóc,więć apeluje do wszystkich ,którym los katowickich kotów jest nie jest obojetny o zbiórkę np.karmy dla kotów (karmią je tymi lepszymi karmami ,bo po tanich musiały leczyć im jelitka), tabletki na odrobaczanie, preparaty na odpchlenie i świerzb...itp......
uffff na razie tyle...