» Pt paź 13, 2006 21:42
- Kaszmir?
- Mmm?
- Wiesz, Beliowen mówiła, że jeśli będę ci powtarzać jakie życie jest piękne, to zatęsknisz za nim i zostaniesz z nami na dłużej.
Długo milczał, nieruchomo wyglądając przez okno. Tylko końcówka ogona lekko drgała.
- Nie ułatwiasz mi - rzekł w końcu.
- Nie, nie ułatwiam! Dlaczego miałabym ci ułatwiać?! Chcę, żebyś był - zdenerwowałam się.
- Przecież jestem.
- Tak, ale...
- Ech, wy ludzie! - westchnął znużony. - Dlaczego wy nie potraficie żyć tak jak trzeba? Ciągle tylko planujecie, wybiegacie w przyszłość albo rozpamiętujecie stare sprawy i tkwicie w przeszłości. A tymczasem prawdziwe życie umyka wam niezauważone. A wystarczy skupić się na tym co jest i wszystko od razu stanie się proste.
- Nie, to nie tak - odpowiedziałam zmieszana - czasem chciałabym po prostu umieć zatrzymać czas - dodałam cicho.
Spojrzał na mnie przeciągle.
- Chodź tu - powiedział.
- Po co?
- No chodź. Nauczę cię.
Podeszłam.
- Jeśli chcesz, to tak się stanie - wyszeptał -zamknij oczy. Będą mijały tygodnie, miesiące, lata, a my ciągle będziemy siedzieli przytuleniu do siebie na tym parapecie. Widzisz nas? Widzisz?
- Tak.
- No, nie płacz. Już i tak mam przez ciebie całe ucho mokre.

