Poprawiam sie....
nie pisalam, bo mnie po prostu nie bylo...
A Olek i Olka byli na przechowaniu w Moguncji u Macka..
i mialam z nimi tylko telefoniczny kontakt...
ale wreszcie, znow, jestesmy razem od niedzieli w Monachium..
Ola wrocila po prawie miesiacu, odkad pojechala do MM w polowie wrzesnia, zanim pojechalam do Polski...
a Olek, pojechal do MM z dwa tygodnie temu, zanim ja wyjechalam do Hagi...
No ale o kotach..
Nie kochaja sie, ale tez i sie nie nie nawidza...
Toleruja sie i sie stykaja noskami..
nie ma syczenia i bicia...
Jest swiety spokoj..
wiec na milosc jeszcze poczekamy
zauwazylam, ze ostatnio lubia przebywac w tym samym pomieszczeniu
Ola ustepuje i jest bardzo chetna do zabaw...To jest bardzo energiczna dziewuszka...
O Oli...
Jak pojechalm do MM pierwszy raz z Olkiem to sie przerazilam...bo przez dwa tygodnie MM zrobil z Oli gruba kluche...no wiec Ola przeszla na dietetyczne chrupki...
Teraz juz wraca do normy...
jest piekna koteczka o slicznej miecutkiej sierci....bawi sie jak dzieciak...
nic nie dodac nic ujac...
Moja Kochana Dziewczynka :)
O Olku...
A Olek...jest znacznie lepiej....jak wrocilam z Hagi to ujrzalam gubszego Olka..

jak sie go glaszcze to juz nie czuc kosteczek, futerko pieknieje, myje sie nieustannie...
ale bylo zle...nawet bardzo zle...tak ze sporo plakalam...
na poczatku, zaraz po spotkaniu z Ola...nic nie jadl... nie ruszal sie....wodna kupka...no dramat...
chcielismy pojechac do weterynarza, aby spojrzal na Olka jak i kupic jakies inne specjalne jedzeni ale tam w sobote nikt nie pracuje...
przekupilismy go w koncu gotowanym kurczakiem...
Po odstawieniu antybiotyku w Olka wstapilo zycie...
Je jak glupi...w sumie jadlby ciagle...mieszkalismy poczatkowo z kurczakiem, az w koncu Olek je ze smakiem tylko jedzenie dla nerkowcow..
przerzucilam sie na polecanego tutaj Kattovita...(firma robiaca tylko dietetyczne jedzenie dla kotow) i na firme beaphar..
Hills jest bee...no coz...
Poza tym Olek to zlodziej, kradnie kotlety ze stolu, upieczone czy nie...juz nie mowiac o kabanosach i wedline...i nie wspomne o wylizywaniu w nocy pojemnika po jogurtach itd...
Co jeszcze..Olek uwielbia kolanka, spi w nocy na lozku, a rano siada przy buzi....bo...jest glodny
Zarowno Ola jak i Olek zawojowali MM...
a oto
Moj Olus...

Kontakt raczej przez e-mail lub komorki.