Riddick i reszta.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 09, 2006 16:10

Uwielbiam takie noski chlapnięte farbą :love:
Towarzystwo w łóżku też niczego sobie :D
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30808
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto paź 10, 2006 11:37

Rude Badziewie znowu wyplątało się z kaftana. :roll: Ale czuje się chyba lepiej, bo dziś rano biegał za Lafumą. :)

Może uda mi się namówić TZ-a by zrobił Psotce zdjęcie, kiedy ta ma otwarte oczy, wtedy bedzie widać, że `optyczne powiększenie kulfonika` ... znika zupełnie. Jej oczy sa ogromne i pięknie `podmalowane`. I jutro będę wiedziała, czy Psotenka będzie miała ... domek na stałe. :D
Zasłuzyła sobie na to - przeżyła PP w dzieciństwie, od `zawsze` mieszkała w Fundacji, w domu jest idealnym towarzyszem dla kotów i ludzi, a nawet psa.
Mam ogromną nadzieję, że się uda...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto paź 10, 2006 11:54

Agn pisze:Liwio, Riddick ma skończone 13 miesięcy i czas smrodu, znaczenia i gwałtów mamy mniej więcej od czerwca. :roll:
Z tym objawieniem sie drugiego jajka to byłby cud prawdziwy nad Wisłą. 8O Gdy patrzyłam na to jak go Doc przeszukiwał, to myslę sobie, że nic by się nie ukryło - tym bardziej w pachwinie...
No ale z Rudym to wszystko jest możliwe, więc będziemy czekać na zanik smrodu.


znam te stresy, Agn :( Bylam przy pierwszej operacji, tez zdawalo mi sie ze nic si enie ukryje a jednak ukrylo i zeszlo do pachwiny po jakims czasie. Wiec trzymam kciuki zeby historia sie powtorzyla albo zeby jajka drugiego nie bylo! Niestety, moj wneter nie przestal znaczyc po kastracji :(
I OT - ogromne ciecie ma Psotka po tej kastracji!
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto paź 10, 2006 12:14

Ja stoje na stanowisku, że Rude Badziewie MA PRZESTAĆ znaczyć po kastracji. I JUŻ. :twisted:

Co do OT. To niestety masz rację... :?
Nasz Doc jest świetnym diagnostą, doskonale potrafi rozeznać się, na którą z wirusówek kocisko cierpi. Walczy o zwierzątko do samego końca - zmienia leczenie, kiedy nic nie działa, robi wszystko, co można, żeby osiągnąć efekty. Jest cudownym rozmówcą jesli chodzi o leczenie `niekonwencjonalne`, otwarty na wszelkie sugestie i `wydziwianki` opiekuna.
Niestety ma jedna wadę - chirurgiem plastycznym to on nie jest. :lol: 8) Ale z drugiej strony wiem, że nie zostawia róznych części [np. macicy :roll: ], bo cos jest trudne do wycięcia przy mniejszym cięciu.
Ja biore to wszystko z `całym dobrodziejstwem...`, bo wiem, że żeby być rewelacyjnym chirurgiem, trzeba mieć `to coś` w palcach. Nie można być świetnym we wszystkim. Z drugiej strony - niczego jeszcze nie spaprał. :wink:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto paź 10, 2006 12:37

Agn pisze:Ja stoje na stanowisku, że Rude Badziewie MA PRZESTAĆ znaczyć po kastracji. I JUŻ. :twisted:

Co do OT. To niestety masz rację... :?
Nasz Doc jest świetnym diagnostą, doskonale potrafi rozeznać się, na którą z wirusówek kocisko cierpi. Walczy o zwierzątko do samego końca - zmienia leczenie, kiedy nic nie działa, robi wszystko, co można, żeby osiągnąć efekty. Jest cudownym rozmówcą jesli chodzi o leczenie 'niekonwencjonalne', otwarty na wszelkie sugestie i 'wydziwianki' opiekuna.
Niestety ma jedna wadę - chirurgiem plastycznym to on nie jest. :lol: 8) Ale z drugiej strony wiem, że nie zostawia róznych części [np. macicy :roll: ], bo cos jest trudne do wycięcia przy mniejszym cięciu.
Ja biore to wszystko z 'całym dobrodziejstwem...', bo wiem, że żeby być rewelacyjnym chirurgiem, trzeba mieć 'to coś' w palcach. Nie można być świetnym we wszystkim. Z drugiej strony - niczego jeszcze nie spaprał. :wink:


Tak z ciekawosci zapytam - Rudy ma mniejsze to ciecie czy takie samo? Moj Maks byl chyba jeszcze bardziej rozciety po pierwszej operacji :(
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto paź 10, 2006 13:57

Riddickowi Doc musiał powiększyć cięcie [prawie pod mostek :roll: ], tak go dokładnie przeszukiwał. :twisted: . Także jest niestety bardziej pocięty.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 15, 2006 13:08

Pamiętacie Killera? Okropnego kota, który z czasem stał sie miłym [no, może nie dla Novej] Lilkiem? Kota, który musiał odbyc `kwarantanne` u mojej mamy, bo atakował nasze koty?

Moja mama nie wytrzymała. Zaliczyła wszystkie zaplanowane [i nie] przeprowadzki i podjęła postanowienie. Szeptała sobie cichutko z Lilkiem za każdym razem, jak u nas była i Lilek po tych poszeptywankach robił się coraz gorszy. :wink:

Od wczoraj Lilek zamieszkał - już na zawsze - z moją mamą i jej rudą kundlowatą Rezą. :D
Zawieźliśmy go wczoraj z całym jego `dobytkiem`. Lilek był baaardzo zadowolony - spacerował po meblach, sprawdził, czy jego miejsce na parapecie jest ciągle tak samo wygodne, czy przez drzwi balkonowe dalej widać to samo. [Mama wróciła do poprzedniego mieszkania, więc Lilek je doskonale zna.]
Kocisko dało się przytulać. 8O Podnosiło ogon. 8O Ocierało się o nas i wszystko w okół. 8O Z rozpędu przytuliło się nawet do Rudej 8O , która była wniebowzięta. :lol:

Kiedy wrócilismy do domu bez Lilka, Nova do wieczora odstawiała taniec radości skacząc po wszystkich szafach. :twisted:

Myślę więc, że wszyscy jesteśmy zadowoleni.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 15, 2006 13:26

dobrze, ze tak sie udalo :ok: :ok: :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon paź 16, 2006 11:58

U nas ciągle nie grzeją, więc wróciłam do nawyku z czasów Wielkiego Kryzysu, czyli odpaliłam kuchenkę gazową. :evil: Uchylony piekarnik i już jest cieplej. :P

Psotka ma już zdjęte szwy i zdjęty kubrak - rozbrykała się, że hej. :D
Rude Badziewie też ma zdjęte szwy - ale w kubraku chodzi. Co oczywiście nie przeszkadza mu gwałcić Flora. :? Troszkę jakby mniej smierdział. I cieniej zawodzi. :wink: Czyli jest szansa, że rzeczywiście był jednojajeczny. Ale sprawa wyjaśni się całkowicie, kiedy zdejmiemy kubrak, który go krępuję i tłamsi....

Lilek u mamy rozwija swoje talenty dominanta. I gdzie się zatrzyma to ugniata, udeptuje... 8O Śpi z mamą w łóżku i przegania Rudą.
Dziś rano ugryzł mamę [lekko] - za długo głaskała patrząc przez okno. No też coś, przecież powinna patrzeć na Lilka. :twisted:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon paź 16, 2006 15:31

Liluniu :love: wszystkiego dobrego w nowym-starym domeczku :D

Aga dopiero watek zauważyłam :oops:
Cieszę sie z domku Lileczka :lol:

Reszcie i Wam zdróweczka zyczę :P

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro paź 18, 2006 17:39

Pozdrowienia od Dusiaka :D Dorośleje, choć nadal taka kruszyna kochana, i tak sobie myślę.. coby jakieś nowe imię jej nadać.....

moja_tekicia

 
Posty: 90
Od: Pt cze 09, 2006 17:59
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw paź 19, 2006 10:15

Ubyło jeden. Przybyło dwa. A po południu będą jeszcze dwa....
Stan będzie - 11 :strach: .

Ja wiem, że ja goopia jestem. Ale że mój TZ rozsądek zatraca? :strach:

To Puchatki:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Te zdjęcia sa z końca sierpnia/początek września. Od tamtej pory nie widziałam maluchów, kotka wyniosła je ze składziku teściów, gdy rozpoczęły się hałaśliwe roboty drogowe. Po jakimś czasie zaczęła wracać z nimi i stołować się u teściów na tarasie. Z czwórki maluszków została trójka. Wczoraj dostalismy telefon, że udało się je wszystkie odłowić.
Zostały dwa marmurki i jeden czarny. Jeden marmur zostaje u teściów, bo mają już chętną na niego. Pozostała dwójka ląduje u nas.
Nie wiem, jakiej są płci i w jakim są stanie.
Relacja wieczorem.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw paź 19, 2006 17:39

Faktycznie u Was nie ma ciszy w bloku - nawet na sekundkę...
i ciągle podziwiam jak Ty wychowałaś tego Twojego Tz-ta 8O :D
Czekam na fotorelację.
Pozdrowionka

as21

 
Posty: 329
Od: Nie maja 14, 2006 8:15
Lokalizacja: już podkrakowska wieś ;-)

Post » Czw paź 19, 2006 18:38

Agn... 11 8O ja przy 5 wymiekam jestes :aniolek:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 19, 2006 22:26

Puchatki zainstalowane w łazience. Są przerazone. Siedza w kontenerze lub wciskają się za wanne. Trzecia siostra - bo to trzy dziewczyny były już jest w swoim domku.
Czarna siostra jest bardziej dzika. Bura rozmruczała się na kolanach.
Obie mają już obcięte pazurki, zrobiony przegląd uszu [brudne, ale bez lokatorów], odrobaczone i odpchlone [pcheł mnóstwo, nie do wykrycia w gęstym puchatym futerku].

Żeby nie było tak zupełnie fajnie Riddick miał dziś wysoką gorączkę. Nie wiadomo od czego dostał antybiotyk i p.gorączkowe. na razie chyba wrócił nieco do siebie, bo nalał w kącie przedpokoju......
ale już tak nie śmierdzi.....

Aniu - TZ bardzo przeżył śmierć Mitzi-Putzi. A Puchatki są od jego rodziców ze składziku, więc niejako pomagamy im, więc też nie musiałam go przekonywać.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 122 gości