Udało mi się w końcu uruchomić komputer i mogę pisać o Nesi. Jak przyjachała do Krakowa jeżała właściwie cały czas w swoim wiklinowym domku. W nocy jednak zachciało jaj się zabaw i mnie obudziła. Właziła na łóżko, łaziła obok, zaczepiała mnie i domagała się głaskania. Jak przestawałam ją głaskać, to zaczynała miuczeć jak by krzyczała "nie śpij, ja chcę jeszcze!" Zaczęłam udawać, że śpie, to po jakims czasie dała spokoj i poszła podziwiać widoki z okna. Drugi dzień w większości też spędziła u siebie w domku, ale już zaczęła wychodzić (nie tylko jak jest sama i nikt jaj nie widzi) i zwiedzać mieszkanie. Noc była podobna do pierwszej, ale na zabawy zebrało jej się na ranem. Przed chwilą znudzona zabawą poszła spać. Ciekawe o której obudzi mnie jutro

To tak w wielkim skrócie kilka dni Nesi w Krakowie. Jutro postaram się też napisać
ściskamy wszystkich
Kinga i Nesca
