Byłam dzisiaj u Rudej, jest wspaniała!Przychodzi jak się ją woła, i mruczy jak szalona bez przerwy(nigdy nie spotkałam kota, który mruczał tak głośno, specyficznie i uspokajająco jak ona) Rana po sterylce jest zagojona,a kicia ma siły więcej od dziesięciu kocurów.Przypominam,że szukamy Rudej domku na stałe! Tweety, pw napiszę Ci jutro-dzisiaj już umieram ze zmęczenia, poza tym miau prawie mi nie chodzi
Mamy transport W sobotę rano Pei zawiezie ją do Krakowa. Ruda ma specyficzną urodę (jak to trikolorki), dla mnie to cudo pierwsza klasa, ale moja babcia mówi,że to brzydula (na kotach chyba się nie zna, hehe). Poza tym ja tam żadnego kota brzydkiego nigdy nie widziałam, chyba takich nie ma Jutro jadę na audiencję do Rudej, muszę ją poprzytulać za wszystkie czasy...Rozstanie tuż tuż...
Tylko tak dla jasności dodam,że Ruda jedzie do Krakowa, do domku tymczasowego. Tam będzie się nią opiekowała ciocia Tweety . Niestety nie zmienia to faktu,że wciąż szukamy kogoś kto weźmie Rudą na zawsze...
Nie mam nowych wiadomości. Pojawiła się dzisiaj nadzieja na domek dla Rudej, jednak nadzieja ta bardzo prędko zgasła Jutro rano czeka mnie pożegnanie z Rudą...Mam nadzieję,że Ruda mnie nie zapomni i znajdzie w końcu kogoś, kto będzie ją kochał mocno i zawsze...
Właśnie przywiozłam Rudą do domu. Przepiękna kicia, zdjecia nie oddają jej uroku. Bardzo ufna, kiedy zaczynała płakać w taksówce wystarczyło wsunąć palce do kontenera juz przytulała się i zaczynała mruczeć. Powitanie w domu takie sobie tzn młodsza Zuza zamieniła sie w jeżozwierza i mruczy cały czas z wściekłością, zaczęła syczeć na wszystkich i nawet na naszą Puśkę. To wszystko chyba zazdrość, bo Pusia poszła zapoznać się z nową koleżanką. Dla odmiany Ruda syczała na Puśkę. Także na razie cały czas ktoś na kogoś syczy:-). Ruda zrobiła obchód mieszkania, makrelą wzgardziła. Obecnie siedzi na oknie i wygląda sobie, tzn. właśnie już leży u mnie na kolanach i mruczy. Będzie dobrze. Tylko dom na stałe potrzebny, koniecznie!
Proszę przekazać Rudej,że ma być grzeczna i wstydu cioci Patsi ma nie narobić! Ja nie spałam w nocy, bo bałam się,że zaśpię i nie zawiozę Rudej na pociąg i organizm zaczyna dopominać się o parę godzin snu. Idę się zdrzemnąć, mam nadzieję,że jak wrócę to nie będzie skarg na Rudą . A co do makrelki to myślę,że Ruda jest w szoku-ona nie wierzy w to,że kotce może być tak dobrze, pewnie biedactwo myśli,że od dwóch tygodni śni...
szok pewnie juz minął, bo wsunełą wszystko co było w miseczkach, do kuwetki też juz zrobiła co mogła, obecnie odpracowuje toaletę, szczególnie dużo uwagi poświęca nogom. Mam nadzieję, że nie będzie chciała pozyczyć depilatora:-)
Zauważyłam, że mruczy z takim poświstem, czy ktoś jej zaglądał do gardziołka? Nie ma tam nic wbite albo coś?
Co do tego świszczenia to masz rację, może to coś być-wetka, która ją sterylizowała stwierdziła"że niektóre koty tak mają"ale to tłumaczenie nie jest faktycznie satysfakcjonujące. A jak Twoje kicie? Dalej cała ekipa syczy?
Ruda syczy na Pusię, Pusia nie syczy na nikogo, Zuza syczy na obydwie:-). Teraz wszystki spią, Ruda grzeje się na oknie na słońcu (mam południowe okna, dla kotów bardzo dobre )
Mam nadzieję,że Puśka i Zuza dogadają się z Rudą. Chyba powinnam się ruszyć z domu nakarmić kocie biedy (niedawnych kumpli Rudej)...Tak mi się nie chce, ale jak trzeba to trzeba.
Mój TZ zbuntował się odnośnie imienia i po tym jak rozmruczała się u niego na rękach została Łatką/Łatusią/Łateńką. Ona ma faktycznie takie śliczne łatki w różnych kolorach. Czy ktoś składa protesty?
Hmmm...Może być i Łatka. Myślę,że przyszły domek i tak nazwie ją po swojemu. Dzieci na podwórku mówiły na nią Mruczka-nie trzeba mówić dlaczego Ze względów technicznych można ją nazwać Rudą Łatką, żeby ktoś nie pomyślał, że się nam kicia rozdwoiła.