o matko dopiero dotarłam do kompa, myślałam że osiwieje z nerwów o te kitki...jak na złość komórka padła i nie mogłam zadzwonić do Kasi.
TZW dzieki wielkie że wzięłaś tego kotka
kurcze takie mnie naszły refleksje-musimy się jakoś zorganizować w tym Lublinie bo dzisiejsza sytuacja pokazuje po raz kolejny że wszystko spada na Kasię

tak nie może być, jezu nie wiem mętlik mam w głowie ale coś musimy wymyślic...kurcze marzy mi się takie RSPCA jak z programów animal planet-marzenie ściętej głowy...
na pewno potrzeba domków tymczasowych-zapytałam już chyba wszystkich możliwych znajomych

i na każdym się zawiodłam...dlaczego wszyscy uważają że to nie ich sprawa...
Kasiu jesteś wielka! postaram sie jak mogę, wciągnę moze kogoś...jedna koleżanka obiecała wsparcie-skontaktuje sie z Tobą prze Monikę K