
Wczoraj byłam z maluchami u weta i opowiedziałam mu o adopcji kociąt przez Kropkę. Wet powiedział, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, że to nie jest dobra sytuacja...ssanie to zły nawyk, szkoda Kropki, bo to zwiększa mozliwość wystąpienia nowotworu sutka i żeby je (Kropę i kociaki) oddzielić od siebie.... Jestem zawiedziona, bo moim zdaniem ta sytuacja była dla wszystkich dobra, a tu okazuje sie że niekoniecznie...
Może ktoś z forumowiczów mi powie jak to jest, moze ktos ma podobne doświadczenia...nie chciałabym żadnemu kociuchowi zaszkodzić...