Dakota_20 pisze:Weterynarz mówi, że Imbirem grzybicy już nie ma natomiast ma ją w sierści i gdy tylko zacznie gubić młodzieńczy włos zginie i grzybica. Natomiast my ją mamy.
Ciekawe. Mikrospory (najczestsza grzybica u kotow) nie trzymaja sie kurczowo wlosa zacisnietymi piastkami. Grzybice trzeba koniecznie doleczyc do konca, bo inaczej wroci. A koniec leczenia nie nastepuje wraz z zarastaniem lysych plackow. Leczenie trzeba kontynuowac jeszcze minimum tydzien po zarosnieciu skory.
Nacieranie imaverolem - jak najbardziej. Mysza ma calkowita racje. I to nacieranie calego kota, by zminimalizowac powstawanie nowych ognisk i przyspieszyc leczenie. Imaverol jako taki jest bezpieczny dla kota, ma szerokie spectrum dzialania na rozne rodzaje grzybow i co najwazniejsze - stosuje sie go rowniez zapobiegawczo - nie tylko na skore zmieniona chorobowo.
Wazne, zeby nie uzywac czystego imaverolu, a jedynie roztwor.
Mikrosporoza kocia (microsporum canis) jest zoonoza - choroba odzwierzeca. Bardzo ladnie leczy sie ja praparatami typu lamisil, lamisilatt (na recepte - dawki ustala lekarz dermatolog). I tu tez leczenie trwa nie do zaniku plackow zmienionej chorobowo skory, ale jeszcze okolo tydzien - dwa po.
Wazne - jesli w domu sa inne zwierzeta, warto zapobiegawczo nacierac je rowniez roztworem imaverolu.