Pierwsze dni kociaka w domu :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 05, 2006 1:31 Pierwsze dni kociaka w domu :)

Dzisiaj w koncu wykonalysmy z siostra dlugo obmyslany plan, przygarniecia kotka do domu
Moja siostra mieszka w niemczech i wybralismy sie do pobliskiej miejscowosci, w ktorej jest duzo kotow, wybrancem ich serca jest 6miesieczny kociak.
Niby to duzo, ale nasz rodzinny kociak tez trafil do naszego domu w tym samym wieku i szybko podbil nasze serca zadomawiajac sie na calego.
Ten kociak od paru godzin siedzi sobie za specjalnie ku temu odsunieta komoda i na razie ma do obeznania tylko korytarz, bowiem chca oni by przyzwyczajal sie do nich jak i do domu powoli.
Czy macie moze jakies cenne porady, jak umilic mu te trudne dni i pomoc by przemogl sie do nowego otoczenia?
Moj ojciec twierdzi, iz tak moze trwac pare dni, albo i dluzej bo im kociak mial lepiej tym bedzie sie wolniej przyzwyczajal.
Fakt, wlasnie zabralismy go od mamy siostry i braciszka.. no ale u mojej siostry bedzie mial jak u Pana Boga za piecem
Kotus jest zadbany, no ale przerazony i zestresowany
Prosze, pomozcie :oops:

sicilpol

 
Posty: 24
Od: Czw paź 05, 2006 1:28

Post » Czw paź 05, 2006 7:26 Re: Pierwsze dni kociaka w domu :)

sicilpol pisze: im kociak mial lepiej tym bedzie sie wolniej przyzwyczajal.

Przyznaję, że z takim podejściem jeszcze się nie spotkałem. Być może jest to prawdziwe w odniesieniu do niektórych psów (być może!), ale na pewno nie wobec kotów. Tutaj ważne jest, aby nowy w domu miał właśnie jak najwięcej swobody, spokoju i możliwości odosobnienia (jeśli go potrzebuje), jak najmniej zaś stresów.

Każdy kot ma własne tempo poznawania nowego miejsca - trzeba go po porstu obserwować i dostosować się do niego...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 05, 2006 8:29

Ja tez pierwszy raz słyszę, żeby im było kotu lepiej tym się bedze dłuzej przyzwyczajał.
Wprost przeciwnie im będzie mu lepiej tym szybciej się przekona, że to jego dom, miejsce gdzie jest dobrze, gdzie daja jesc, pomiziaja, poglaszczą.
Kazdy kot ma swoje tempo przyzwyczajania się.
Dawajcie mu jesc, zachecajcie do zabaw podrzucajac myszki, papierki, kulki na wedce. Nie gońce kotka zeby go koniecznie wziazc na rece i tarmosic zbyt czesto, ale co jakis czas pokazcie ze fajnie sie lezy naludzkich kolanach jak duzi glaszcza i drapia pod brodą.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Czw paź 05, 2006 8:40

Taka jest opinia mojeg ojca, ktory w swoim zyciu mial z 20kociakow :)
Moze sie nie jasno wyrazilam, chodzi o to, ze bedzie wspominal mamusie, braciszkow itp, podczas gdy kociak samotny, czy wziety z ulicy, szybciej zrozumie ze tu bedzie miec lepiej.
No nie wiem, jak narazie malec trzesie sie za komoda i nie ma mowy o wzieciu go na kolana, czasem tylko go moja siostra glaszcze po glowce, na jedzenie nie patrzy wogole, nawet co lepsze kaski go nie obchodza, troche sie martwie :cry:

sicilpol

 
Posty: 24
Od: Czw paź 05, 2006 1:28

Post » Czw paź 05, 2006 9:07

sicilpol pisze:Moze sie nie jasno wyrazilam, chodzi o to, ze bedzie wspominal mamusie, braciszkow itp, podczas gdy kociak samotny, czy wziety z ulicy, szybciej zrozumie ze tu bedzie miec lepiej.

Różnie z tym bywa - pamiętam dziczki, które potrzebowały długiego czasu na aklimatyzację, jak i takie, które "zaskoczyły" z marszu. Zaś wzięte z domu - najczęściej w ogóle nie namyślają się długo, starcza im rozpoznanie ogólnie znajomych domowych warunków, w których się urodziły. Tutaj stres jest raczej o wiele rzadszy - i dlatego trochę zastanawia mnie, dlaczego Twój młodziak tak się boi.

Ale cokolwiek to jest - byłbym za daniem mu czasu i spokoju - chociaż nie obojętności. Dobrze byłoby niekiedy posiedzieć nieco w jego pobliżu, pogadać do niego, spróbować wygłaskać raz i piąty - po prostu nienachalnie poprzekonywać do nowego miejsca i nowych ludzi.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 05, 2006 15:38

Sluchajcie...
tu juz 24godziny jak nic nie pije, nie je i nie wyproznia sie :(
co robimy zle??? ma swoje miejsce, z ktorego moze nas obserwowac, podchodzimy do niego co jakis czas, moja siostra go glaszcze, ale on na nasz widok zaczyna sie trzasc i serducho mu tak skacze, jakby czkawke mial!
zaczynamy myslec, czy dobrze zrobilismy biorac go, ze to dziki kot, bo od rolnika, no ale on ma 6miesiecy i na dzien siedzial w domu :cry:
no ja juz nie wiem, jak tak dalej potrwa, to padnie od nie jedzenia, braku picia i nie wyprozniania sie :(

sicilpol

 
Posty: 24
Od: Czw paź 05, 2006 1:28

Post » Czw paź 05, 2006 15:50

sicilpol pisze:Sluchajcie...
tu juz 24godziny jak nic nie pije, nie je i nie wyproznia sie :(
co robimy zle??? ma swoje miejsce, z ktorego moze nas obserwowac, podchodzimy do niego co jakis czas, moja siostra go glaszcze, ale on na nasz widok zaczyna sie trzasc i serducho mu tak skacze, jakby czkawke mial!

Raz miałem coś podobnego z dorosłym kotem, który trafił na przechowanie - schował się i w schowku cicho płakał - wówczas pomogło, gdy wziąłem go stamtąd, przytuliłem i wygłaskałem. Ale na odległość trudno powiedzieć, czy to by pomogło. Druga możliwość - znaleźć mu miejsce odosobienia, gdzie miałby wodę, jedzenie, kuwetę i święty spokój. Albo szczelniejszy schowek, niż obecny.

Jeśli zdarza się aż taki stres, kociasty zwykle wychodzi wówczas z ukrycia w nocy (nierzadko dopiero na drugą dobę) i wtedy załatwia co należy, za dnia zaś siedzi pod albo za sprzętami. Z czasem wycieczki przenoszą się również i na dzień.

A swoją drogą - widzieliście go w jego poprzednim domu? Jak się tam zachowywał?

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 05, 2006 16:00

mieszkal z matka, siostra i starszym bratem, byl zywy i jak na moje to radosny, ale nie moge duzo na ten temat powiedziec, bo takiego go widzielismy chwilke, potem zaczeli go lapac i wpadl w stres.
Na razie siedzi w takim odosobnionym korytarzu w kartoniku uformowanym tak, by widzial nas, ale my go nie za bardzo, ma tam koszulke, ktora zaakcepotwal, kuwetka jest jakies 1,5metra od kartonika.
Dostal mleczka, bowiem na wode nawet nie zareagowal, teraz chlipnal 2x mleko i to wszytko, zaraz pojedzie moja siostra po zakupki, kupi mu te specjalne mleko dla kotow, bowiem nie chcemy go normalnym poic, ma chrupki, ale nawet ne nie nie spojrzal, podobnie na jagniecinke czy tunczyka :(

sicilpol

 
Posty: 24
Od: Czw paź 05, 2006 1:28

Post » Czw paź 05, 2006 17:55

sicilpol pisze:Na razie siedzi w takim odosobnionym korytarzu w kartoniku uformowanym tak, by widzial nas, ale my go nie za bardzo, ma tam koszulke, ktora zaakcepotwal, kuwetka jest jakies 1,5metra od kartonika.

Mam wrażenie, że zrobiliście, co należało. Wygląda na to, że łapanie, podróż i nowe otoczenie podziałały na niego wyjątkowo stresująco. Dałbym mu po prostu nieco czasu...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 05, 2006 18:14

a jak myslisz, czy cos sie nie stanie przez to, ze nic nie je i nie pije? :(
nawet sie nie zalatwia :(

sicilpol

 
Posty: 24
Od: Czw paź 05, 2006 1:28

Post » Czw paź 05, 2006 18:19

sicilpol pisze:a jak myslisz, czy cos sie nie stanie przez to, ze nic nie je i nie pije? :(
nawet sie nie zalatwia :(

Najpewniej spróbuje zająć się tym wieczorem albo w nocy, gdy będzie cicho i pusto wkoło. A jak spędził poprzednią noc?

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 05, 2006 18:23

miedzy sciana a komoda, potem wyszedl, ale niestety nie, by poznawac teren a raczej by szukac wyjscia :(
nie jadl, nie pil, nie zalatwil sie :(

sicilpol

 
Posty: 24
Od: Czw paź 05, 2006 1:28

Post » Czw paź 05, 2006 18:24

aha, najwazniejsze ze nie ma w nim zadnej agresji, pozwolil sie wlozyc mojej siostrze na kolana, ale nie widac by sprawialo by mu to jakas przyjemnosc- jest caly sztywny :(

sicilpol

 
Posty: 24
Od: Czw paź 05, 2006 1:28

Post » Czw paź 05, 2006 18:27

...a na koniec na nia prychnal :(

sicilpol

 
Posty: 24
Od: Czw paź 05, 2006 1:28

Post » Czw paź 05, 2006 23:25

jejkuuuuu wyobrazcie sobie ze zaczal jesc!!
i wypil mleczko!!!
ale sie cieszymy!!!
a zgadnijcie kiedy to sie stalo?
gdy wrocil maz mojej siostry z pracy!
czyli cos musi byc w tej meskiej solidarnosci ;) bowiem wyszedl tez sam ze swojej kryjowki i pierwsze kroki skierowal pod lozko gdzie on lezy!
mogl wszytsko z nim zrobic, tzn jak na pierwszy raz, wymyl mu oczka, podrapal a on zaczal mruczec, a jak my to robilysmy, to udawal ze wogole nic nie czuje ;)
cos mi sie widzi ze niezly bedzie z niego lobuziak ;)

sicilpol

 
Posty: 24
Od: Czw paź 05, 2006 1:28

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 290 gości