Drugi z kociaków przeżył.
Jest już w troskliwych rękach Eurydyki.
Wychudzony, zabiedzony, zapchlony, pokaleczony, brudny... Burasek.
Ale jakże wyjątkowy! Po raz pierwszy zakochałam się w kocie po minucie kontaktu..!
Kiedy wsiadłam z nim do samochodu to najpierw wspiął się po mnie na moje ramię, po czym wychylił łepek, żeby zajrzeć mi w oczy i głębokim, wręcz hipnotyzującym spojrzeniem zapytał "czy jestem bezpieczny?"
Powiedziałam "tak" i pogładziłam pozlepiane, brudne futerko.
I wtedy się zaczęło: pocieranie noskiem i całym pyszczkiem mojej brody, policzków, szyi. A wszytko przy muzyce cudownie miarowego, głośnego turkotania

Maluch jest cudownie odważny, ufny, kontaktowy. Ma się wrażenie, że pragnie się porozumieć, opowiedzieć o wszystkim, co przeżył. Jest niezwykle spragniony czułości.
Zwykły - a jednak zupełnie niezwykły burasek...

Bardzo pilnie będzie potrzebny dom dla tego małego zucha - i w tej sprawie można napisać do Eurydyki: eurydyka@poczta.fm