Przy końcu kwietnia, kiedy szwagier rozpoczynał sezon działkowy przyszła do niego mocno zabiedzona kotka w zaawansowanej ciąży. Ponieważ szwagier uwielbia wszystkie zwierzęta, nie mógł patrzeć na tą bidę i zaczął regularnie ją dokarmiać. Codziennie przywoził jej jakieś smakołyki, a ona regularnie go odwiedzała. Jak się potem okazało jest to kotka sąsiada - samotnego alkoholika, który na stałe mieszka w Klementowicach. Na początku maja byłam u szwagra i widziałam tą kotkę. Była już mocno pękata. Przy końcu maja przyniosła mu w pyszczku pięć dorodnych, już widzących kociąt. Przez cały dzień bardzo pracowicie je przenosiła, poknując trzy wysokie płoty. Szwagier był wniebowzięty. Kociaki śliczne, zdrowe, dorodne - sama radość. Na działce stoi olbrzymia chałupa, miejsce jest urokliwe, więc wakacje spędza tam cała bliższa i dalsza rodzina. Kociaki przez całe wakacje były mocno rozpieszczane, dobrze karmione, rosły jak na drożdżach. Szwagier nie chciał nawet słyszeć, żeby szukać im domów. Niestety lato się skończyło, działka opustoszała, a koteczki przyzwyczajone do opieki człowieka zostały tam. Na razie szwagier jeździ tam codziennie i kotki dokarmia. Jednak przy końcu października sezon działkowy się skończy i kotkami nie będzie miał się kto zająć. Szwagier jest wdowcem, rencistą, finanse dość kiepsko u niego wyglądają. Błaga mnie o pomoc w szukaniu domków dla kotów. Sam zobowiązał się wysterylizować trzyletnią matkę i zabrać ją do siebie. Dzisiaj właśnie byłam w Klementowicach. Kotki są naprawdę piękne. Lgną do ludzi, mruczą pięknie, cudownie się bawią. Wszystkie zdrowiutkie, przy apetycie, nadal lubią possać cyca. Szwagier mieszka w Puławach. Klementowice to wieś między Kurowem, a Puławami. Jeżeli ktoś z okolic Lublina, czy Puław zechce któregoś z kociaków szwagier gwarantuje transport.






