Chuda koteczka.Wroclaw.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 26, 2006 16:37

Wikulec, czy koteczka mieła robione badanie krwi?
Byla zagłodzona, wycieńczona, po takich doświwadczeniach lecą nerki, u Iwcinej Malwinki i mojej Murki trzustka ....
Koniecznie zrób pelną morfologię i biochemię - im szybciej, tym lepiej
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 27, 2006 1:36 Radości i problem

Radości:
:arrow: opinia weta o uszkach pozytywna, powoooli idzie ku dobremu - nie było tak źle z moim zakrapianiem chyba;)
:arrow: ganiają się! prawie bez fuków-syków! bywa nawet, że to Bezi goni, a nie ucieka :D (no, dokłądniue w tym momencie usłyszałam bezikowe warczenia na Bazyla, ale co tam, postęp JEST)

Problem:
Ktoś się zesikał na zaścielone łóżko (maminą, hehe - rodzicielka okazała wyrozumiałośc). Zdażyło się to dokładnie w czasie pierwszych gonitw po mieszkaniu dziś wieczirem. Tak "wspólnie" się jeszcze nigdy nie bawiły. Czy możliwe, że to z przejęcia/podniecenia etc.? Powinnam sie obawiać powtórek...?

annskr --> Kurcze, nie robiłam badań. Wet mnie uspokoił podczas pierwszej wizyty mówiąc, że Bezi wychudzona nie jest wcale a wcale.
Co myślicie o tych badaniach, są podstawy..?

Wikulec

 
Posty: 440
Od: Śro sie 16, 2006 15:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 29, 2006 19:58

Świerzb mamy z głowy:) Podobno nie tylko został wyleczony, ale i "wypłukany" - śmiali się ze mnie w lecznicy, ze nie skąpiłąm kotu oridermylu... ;)

Za tydzień zaszczepię Bezi, w poniedziałek może uda się wystać talon na sterylkę. Chyba czas zacząć szukać domu poza znajomymi - poprzez ogłoszenia.

Pozdrawiamy!

PS. Podpatrzyłam właśnie, jak Bazyli próbuję się przypodobać Bezi: podchodzi chętny do zabawy, ona niewzuszona leży - powarkuje na niego. Kolejna próba - i to samo. Więc swiadomy swego uroku Bazylek przewraca się na plecki, macha łapkiami, przekręca słodko główka... A w ślepkach ma pytanie:
Jak to...? Dalej nic?? Na dużych ZAWSZE to działa!

Wikulec

 
Posty: 440
Od: Śro sie 16, 2006 15:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 29, 2006 22:16 Re: Radości i problem

Ktoś się zesikał na zaścielone łóżko (maminą, hehe - rodzicielka okazała wyrozumiałośc). Zdażyło się to dokładnie w czasie pierwszych gonitw po mieszkaniu dziś wieczirem.

Moze to ze stresu,ze zlosci,nie wiem.Mojej mamie kicia zsikala sie na lozko jak wziela drugiego kota.Moze nie zostawiajcie nie zascielonej poscieli.

A..jak rozchodzilam sie z moim bylym i przestal spac w miejscu,w ktorym zawsze spal,Baska zrobila duuuze siku :lol: Z tym,ze to byla moja kanapa :roll:
Ale to tylko taka mala dygresja.

atiwoj

 
Posty: 674
Od: Nie sie 27, 2006 14:54
Lokalizacja: WROCLAW

Post » Czw paź 05, 2006 0:44

Nie odzywamy się, bo i czasu mało i jakoś się wszystko unormowało. Żyją kotuchy nieźle ze sobą, talon na sterylizację zdobyty - żyć nie umierać;)
A Miciułka miała ostatnio dla Bezi zapas karmy oraz kubek na aukcję - na którą zapraszam:-)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1877731#1877731
Kryje się tam Koci Kubek!

Wikulec

 
Posty: 440
Od: Śro sie 16, 2006 15:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 09, 2006 16:47

Bezi została dzis zaszczepiona - ledwo miauknęła, a teraz nic po Niej nie widać:)

I jeszcze coś: w piątek ukazało się ogłoszenie, był jeden telefen: jutro lub pojutrze przyjadą dwie dziewczyny, współkolatorki... Trochę mam niewyraźną minę - niedoświadczona ze mnie "tymczasowiczka". Zobaczymy. Na pewno tylko "w dobre ręce" i najwcześniej w czwartek - żeby nie kumulować stresów.

Wikulec

 
Posty: 440
Od: Śro sie 16, 2006 15:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto paź 10, 2006 23:46

Namyślcie się razem ze mną nad domem dla Bezi:

Przyszły dziś trzy dziewczyny z ogłoszenia. Studentki, mieszkają razem. Mieszkanie dwupokojowe, z balkonem. SAME mówiły o konieczności zabezpieczeniu siatką, nie musiałam o to pytać. Wiem, która z nich byłaby za kotkę odpowiedzialna - Ona też podpisałaby umowę adopcyjną. Ma możliwość powrotu z kotem do domu po studiach. (Jest w tym domu jeden kot obecnie, były dwa, rodzice są prokoci).
Jedna z nich rzadko wyjeżdża z tego mieszkania, więc problem weekendów odpada. Na Boże Narodzenie pierwszy raz musiałaby Bezi się stamtąd ruszyć - pojechałaby do ww domu z jednym kotem.

Dziewczyny wiedzą, że wet jest konieczny, wiedzą o szczepieniach.
Wiedzą, że whiskas jest be, pytały co kotka lubi. Mówiły o purinie jako o dobrej karmie, ale nie wiedziały o różnych jej rodzajach. Jedna pytała, czy Bezi lubi mleko, druga na to, że mleko trzeba mieszać z wodą...

Miłe dziewczyny, raczej wiedzą co i jak, choć mogłoby być z tym lepiej (patrz wyżej). Mimo ich rozsądnych odpowiedzi na "mieszkanowe pytania" martwi mnie jednak trochę, że mieszkanie jest studenckie.

Co myślicie?

Wikulec

 
Posty: 440
Od: Śro sie 16, 2006 15:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 11, 2006 9:29

Ja też adoptowałam pierwszego kota mieszkając w mieszkaniu studenckim, później wrócił ze mną do domu rodziców i ma się świetnie ;) Ale wiem, że może być różnie... Chyna musisz pomyśleć, czy na pierwszy rzut oka dziewczyny wzbudzają Twoje zaufanie. No i zastrzec sobie możliwość odwiedzin, a także poprosić o regularne informacje z nowego domu. Mam nadzieję, ze dziewczyny okazą się warte nowego lokatora :)

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 11, 2006 9:53

Wikulec pisze: Mimo ich rozsa˛dnych odpowiedzi na "mieszkanowe pytania" martwi mnie jednak troche˛, z˙e mieszkanie jest studenckie.


Mnie takze martwi,ze jest to studenckie mieszkanie.Juz raz Bezi w takim mieszkaniu byla.Dziewczyna,ktora ja wziela wyjechala i juz koteczki ze soba nie zabrala,a wspollokatorzy ja wyrzucili.

Pewnie nie wszyscy,ale duza czesc studentow lubi sie dobrze zabawic.
Na jedenej z takich zabaw,na ktorej bylam,kot wypadl z okna (4p.)i spadl na betonowe schody.Okno otworzyla dziewczyna(nie pytajac wlascicieli),ktora zle sie poczula i zrobila sobie wietrzonko.
Na cale szczescie kot przezyl,ale jego noga nigdy nie bedzie sprawna :(

atiwoj

 
Posty: 674
Od: Nie sie 27, 2006 14:54
Lokalizacja: WROCLAW

Post » Śro paź 11, 2006 9:59

No niy tak, ale takie imprezy robią nie tylko studenci :wink:
My naszego Hipka mamy dzieki temu, że zakochaliśmy się właśnie w studenckim kocie znajomych.
Musisz sama Wikulec sama wiedzieć, czy dziewczyny wzbudzają Twoje zaufanie. Na pewno jest ryzyko, ale ono chyba istnieje zawsze (jak rodzina z dzieckiem - pojawiają się inne ryzyka, jak starsi ludzie - jeszcze inne)...
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, lucjan123 i 57 gości