Doszliśmy do punktu, w którym juz nie mamy gdzie dawać kociąt. W kocięcarni w 1 pomieszczeniu są zdrowe podrostki z Jasią, w drugim Ala z kociętami, które przechorowały katar (Ala jest nosicielem) i już sa zdrowe, w mieszkaniu mamy 7 kotów w łazience (końcówka leczenia grzybicy - która ładnie sie leczy), luzem w pokoju mamy swoje koty + kocięta, które sa chore na katar + początek grzyba.
Mam 3 kociaki pilnie do zabrania. Jeden znaleziony wczoraj, dwa koczuja w ogródku pewnej osoby, bezdomne, ku niezadowoleniu sąsiadów.
Mogłabym wrzucic je jeszcze do 1 pokoiku kocięcarni, razem z Jasią, ale niestety im będzie gęsciej tym ryzyko, że poprzenosimy katar i grzyba rośnie. Dramatycznie wygląda sytuacja naszych łazienkowców - one rosną, biegają, skaczą, normalnie sie rozwiajają, a żadna mała łazienka nie jest w stanie dac schronienia 7 kotom. Oprócz pięciu 2mies. kociąt i 5mies. koteczki jest tam jeszcze Bill - chory przewlekle. Bill nie złapał grzyba - miał tylko świerzb w uszach. Natomiast jest kaleką i wymaga lepszej opieki niż kąt na pralce + towarzystwo 6 zwariowanych kociąt, które po nim biegają. Musimy przenieść kocięta z łazienki gdziekolwiek, bo sytuacja staje się dość dramatyczna - otwieram drzwi i one wyskakują wszystkie na raz, a nie chcę, zeby zaraziły się katarem. W mieszkaniu mamy 6 kociąt "luzem".
Bardzo prosze o pomoc - gdyby ktoś mogł wziąć od nas któreś ze zdrowych kociąt, przyjętych lub z tych, które mają przyjść, gdyby udało nam się 1 pomieszczenie opróżnić z kotów i przenieść tam koty z łazienki - sytuacja byłaby o niebo lepsza. Ale nawet jeśli nie uda się aż tyle, to każdy jeden kociak, który trafi do domu tymczasowego lub stałego to dla nas byłaby olbrzymia pomoc.