Rysiek, Mefisto, Nikita i Rudi :-) I kosmitka Nora ;-)

» Wto wrz 26, 2006 23:33

z tego co wiem Tula też roznosi kiełki po domu

kocice bywa że dojrzewają wcześniej - kocurki tak około 2-3 miesiące później
jak juz będą mieć po 8 miesięcy to możesz je wykastrować
ja też kastrowałam 2 jednego dnia: drugiego zanosiliśmy a pierwszego odbieraliśmy już po

a zniszczenia można przezyć - pozwalają wymienić rożne rzeczy zanim się znudzą :wink:

» Śro wrz 27, 2006 1:06

Tez mysle, ze 8 miesiecy to bedzie optymalnie na kastracje, ale jeszcze to oczywiscie skonsultujemy z wetem.

Zniszczenia mnie osobiscie nie wzruszaja

choc jeszcze pare miesiecy temu sama bym nie uwierzyla, ze moge cos takiego powiedziec. U mnie zawsze byl porzadeczek i wszystko pod linijke... ale odkad pojawily sie kocurki, przestalam swirowac

Naprawde czuje, ze przy nich sie wyciszylam, uspokoilam, nauczylam cierpliwosci... niesamowite! Kocia terapia

Teraz martwie sie troche o Zoche. Rano zjadla sniadanie i... znikla i do tej pory jej nie ma. To troche do niej niepodobne, chocby dlatego, ze juz powinna zglodniec. Mam nadzieje, ze sie niedlugo pojawi.

A ja chcialabym juz wracac do moich kotkow!

» Śro wrz 27, 2006 12:48

Zosia wrocila, rano juz miauczala przy misce

Ciekawa jestem, gdzie ona tak znika, teraz tez juz jej nie widze... Mam nadzieje, ze ona jest wysterylizowana!

» Pt wrz 29, 2006 14:24 Wiesci z domu

Wczoraj dzwonilam do domu:
Mama byla na kolejnej kontroli oczka z Ryskiem i juz wszystko jest OK, nie ma sladu po dziurce, juuuuhuuu

Kocurki podobno urosly, jedza, ile wlezie i szaleja, jak diabelki - np. przedwczoraj z samego rana rodzice siedza w kuchni i nagle slysza glosne trrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaachch! ida do pokoju, a tam zaslona oberwana lezy na ziemi, a na niej koty, jak lordy leza... :wink:

no ladnie...
Juz sie nie moge doczekac, kiedy zobacze moje male rozrabiaki!

» Pt wrz 29, 2006 14:32

Super, że z oczkiem już dobrze

Zbieraj pieniądze na odszkodowania

» Pt wrz 29, 2006 23:14 Juz niedlugo...

Jeszcze tylko jutro i podroz w niedziele i wieczorem zobacze moje maluchy

Zocha wlasnie wladowala mi sie na kolana

a ja chyba juz rozumiem, co sie z nia dzieje - moim zdaniem, to ona ma ruje! Mimo czystej kuwety nadal sika po katach. Caly czas pomialkuje, czesto tak strasznie jakos rozpaczliwie i przeciagle. Kupilam sobie tutaj w Berlinie swietna ksiazke o kotach i sprawdzilam tam, co moze wskazywac na ruje - no i wszystko to pasuje do Zosi... niestety! a najgorsze jest to, ze jej wlascicielki nie ma, a inni domownicy nie maja pojecia, czy kotka jest wysterylizowana, czy nie... I nikt sie tym nie przejmuje, bo "przeciez ona chodzi tylko po gzymsie i nie schodzi na dol, wiec nie ma obawy, ze spotka jakiegos kota, a zreszta w Niemczech to juz nie ma kotow z jajami". Nic wiec tu tak naprawde nie moge zrobic, tylko patrze i slysze, jak sie kotka meczy...

» Czw paź 05, 2006 0:51 Po powrocie

Wróciłam w niedzielę wieczorem, co na moich Kocurkach nie zrobiło żadnego wrażenia. Jakby mnie w ogóle nie zauważyły :crying:

Ale na drugi dzień już chodziły za mną krok w krok

W porównaniu z berlińską Zosią moje Kocurki są jeszcze malutkie, ale za to dłuuuuuuuuuuuuugie i szczuplutkie. W ogóle one mają takie orientalne kształty ;-)

Chyba jakiś Egipcjanin je podrzucił do tej piwnicy ;-)

Mam trochę nowych zdjęć i zaraz pokażę :kitty:

» Czw paź 05, 2006 0:58 Dojrzewamy...

Zanim pokażemy zdjęcia, jeszcze jedna wieść - DOJRZEWAMY...
Kocurki ciągle chodzą z nosami przy ziemi, obwąchują ślady po sobie, robiąc przy tym "krzywe miny", obwąchują swoje siusiaki, które zresztą często prezentują w całej okazałości. Dodatkowo Rysiek ostatnio lubi śpiewać. A dziś tak śpiewał i śpiewał od rana, a w końcu nasikał na wycieraczkę w przedsionku i kapcie mojej mamy. Mefisto na to zrobił wielkie oczy i pobiegł nasiusiać do kuwety. A Rysiek wyglądał, jakby się sam dziwił, co zrobił... Jednym słowem - chyba się zaczęło...