Koty były lekko zaniepokojone, tym, że co chwila coś z domu jest wynoszone, w momencie, kiedy nagle znikł drapak jedno siuśneło w kącie...
Przejazd do nowego mieszkania też był lekko stresujący, Demonek, zazwyczaj spokojny miauczał jakby go ze skóry obdzierano. Hienkę łapałam pół godziny, wyła tak, że myślałam, że zostanę oskarżona o znęcanie się nad zwierzakami...Tylko Diablica zniosła wszystko spokojnie, od razu pobiegła szukać michy... Pierwszy dzień D&D zwiedzały mieszkanie a Hiena siedziała na lodówce. Wzrok miała obłędny, przerażony... Mineły dwa dni, koty ganiają się jak zawsze. A i Demon nie tłucze póki co Diablicy - plus. Z kuwety korzystają, nie ściągają firanek, na razie nic nie zdemolowały. Strach pomyśleć, co się stanie, jak wyluzują..
Postaram się zrobić kilka zdjęć w weekend.
Sqter - faktycznie te same barwy
Pozdrawiam wszystkich.






















