No właśnie co się dzieje z tymi ludźmi czy już na prawdę nikt nie kocha zwierząt . Wczoraj znowu nowy lokator z sąsiedniego bloku gdzie mieszkaja koty (500 ludzi i NIKT nie wstawi się za zwierzętami) uczepił się kotów, że zrobi z nimi porządek bo on nie lubi kotów bo go w dzieciństwie kot podrapał. Młody, tzw porządny mężczyzna. Jestem przerażona uczepił się okienka, które wywalczylam w zeszłym roku a traf chce, że akurat kolo jego piwnicy.
Kotów nie będzie i już. Zarozumiały uśmiech chce się powiedzieć złowieszczy. Bo on nie lubi i już. "Ale ja mam uraz naprawdę pers na mnie skoczył i podrapał mnie". On się zachowywał tak jakby oczekiwał, że ja potwierdzę, że w tym wypadku koty trzeba zlikwidować. Dorosły facet. To jakaś paranoja. Ale zagrożenie poważne. Zaczynam się czuć jak on może jego trzeba usunąć. Może by wtedy przestał uśmiechać się głupawo. Ach jeszcze powiedział,że jak pojawią się jakieś młode to on je załatwi. I ten uśmiech a już było nieźle w tym bloku. Ten typ jest na prawdę groźny.
