Koty mojej sasiadki-czy dojdzie do dramatu?:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 22, 2006 22:15 Koty mojej sasiadki-czy dojdzie do dramatu?:(

Moja sasiadka z parteru, pani juz nie mloda i do tego widac schorowana (przygarbiona,ma klopoty z chodzeniem), zajmuje sie i przygarnela koty z okolicy.Mysle, bo trudno je policzyc,ze ma ich okolo 10,jesli nie wiecej. Na klatke schodowa jak sie wchodzi, to trzeba szybko do windy,bo taki smrodek wieje. Koty sa wychodzacae,ale na noc wola je do domu.
Jakies pare miesiecy temu wyszly male kotki.
Dzis patrze, znowu sa male i jedna kocica w wyraznej ciazy.
Boje sie pomyslec, co bedzie dalej.
Szczegolnie ,co bedzie jak pani zabraknie.
Prosze, powiedzcie, jak zaczac z nia rozmawiac,zeby nie urazic i nie zrazic .Trzeba koty wysterylizowac.Wiem,ze ona jezdzi z nimi do weta, ale nie wiem dlaczego dopuszcza do ciaglych ciaz i powiekszania stada :?
Ostatnio edytowano Pon sie 16, 2010 12:28 przez Aga__, łącznie edytowano 2 razy
Aga__
 

Post » Pt wrz 22, 2006 22:17

Porozmawiaj z nią po prostu :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt wrz 22, 2006 22:30

Na pewno spokojnie,zagadaj do niej, powiedz, że śliczne kotki i w ogóle, żeby poczuła, że koty lubisz. Potem przejdź na rozmowę o tych kociakach, o tym czy nie boi się, że kotów zrobi się za dużo, że to koszty, ryzyko chorób, zwłaszcza, że koty wychodzące i jakoś sprytnie przejdź do "rozwiązania" problemu. Myślę, że w rozmowie wyczujesz, który moment będzie właściwy na "wkroczenie" w rozmowie ze sterylką.
Nie pisze tego z własnego doświadczenia, bo nie przeprowadzałam takich rozmów, ale myślę, że tak bym spróbowała, gdyby mi się taka sytuacja zdarzyła.
Kciuki za rozmowę :ok:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 22, 2006 22:35

Sprobuje jutro,moze sie uda. Ona mnie dobrze zna, bo o kotach czasem z nia rozmawiam i kiedys zabieralam malego do domu,ale nie pozwalala na dlugo :?
Koty sa przesliczne, ale naprawde zaczynam sie o nie bac, bo widze,ze pani,choc serce im oddaje, zaczyna sobie nie radzic :?
Aga__
 

Post » Sob wrz 23, 2006 9:02

trzymamy :ok: :ok: :ok: za rozmowę
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob wrz 23, 2006 10:51

w ktoryms numerze "Kota" byl ogromny artykul na temat sterylizacji kotow.
moze zaczep ja, pogadaj o kotach,i powiedz,ze masz fajne kocie czasopismo :) pozycz do przeczytania.
a pozniej, przy zwrocie np, moze uda Ci sie wrocic do tej rozmowy.
dzieci nadlatuja....
ObrazekObrazekObrazek

moni74

 
Posty: 1807
Od: Śro sie 11, 2004 18:21
Lokalizacja: Berlin

Post » Sob wrz 23, 2006 11:10

Aga__ temat Sasiadki jest mi niezwykle bliski.
jedyna rada to ... zaprzyjaznic sie z sasiadka.. zaprosic ja do siebie na herbate albo isc do niej z ciastem i .. rozmawiac... rozmawiac i jeszcze raz rozmawiac. Ja stosuje metode malych kroczkow przy namawianiu jej do kastracji kocurow.. i powoli chyba widac swiatelko w tunelu.
Wiecej mozesz poczytac w watku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=43 ... sc&start=0
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 23, 2006 10:29

Udalo mi sie wreszcie zamienic z nia pare slow, bo raczej trudno to nazwac rozmowa, i jestem przerazona.
Pojawily sie trzy male kociaki znowu.
Na moje pytanie o nie i dalsze ciezarne kotki,pani powiedziala,ze to przybledy...
Klamie, bo wiem,ze jej kotki byly ciezarne :strach:
Kiedy spytalam o te ciezarne,pani schowala sie w domu.....
Sprobuje jeszcze raz, bo mnie to naprawde przeraza.
Koty sa sliczne, ufne,jest ich juz ze 20,a pani coraz gorzej chodzi....
Aga__
 

Post » Pon paź 23, 2006 15:06

Aga__ współczuję sytuacji :(
Ta kobieta najwyraźniej nie chce, żeby jej pomóc :evil: - a właściwie nie jej tylko kotom, którymi się zajmuje.
Ciężka sprawa.
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon paź 23, 2006 15:21

hmm...a nie ma nic, co można by zrobic odgórnie- delikatnie panią postraszyć np. wspólnotą mieszkaniową? Albo TOZem?

Ivette

 
Posty: 3716
Od: Sob lis 19, 2005 17:05
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon paź 23, 2006 15:28

MOja koleżanka miała taką matkę. Miała zawsze ciężarne koty, W ciagu roku ilość kotów wzrastała do ponad 20, bo kotki się mnożyły. Kobieta zadłużała się, niedojadała. Smród był w mieszkaniu nieprzeciętny. Nie chciała słyszeć o sterylkach, mówiąc, że nie będzie krzywdziła kotów. 8O Koleżanka brała te koty do kartonów i wywoziła na wieś lub do schroniska w Zabrzu. :evil: Na drugi rok było to samo. Dopiero, gdy jej matka skończyła 80 lat i poważnie rozchorowała się zgodziła się na sterylki. Gdy umarła zostało po niej 7 kotów. Znaleźliśmy im domy.

Często spotykam się z opinią, że koty kastrowane są grube, leniwe i nic im się nie chce. Przestają być kotami, tak im się natura zmienia. To jest tak silne, że niektórzy nie dają się przekonać. :evil: Zwłaszcza starsze osoby są uparte.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon paź 23, 2006 15:34

Aga_, zadzwoń do Halinki Sęktas do Wydziału Ochrony Środowiska na Bielanach. (834 00 61 do 66 w. 107)
Być może sprawa tej sąsiadki jest jej znana.
Wiem, że są to trudne sprawy, ale czasami udaje się dogadać z tyle, że dają koty do sterylizacji.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18764
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon paź 23, 2006 15:50

Witam...
Popieram zdanie jest z forumowiczek, że powinnaś się z tą panią zaprzyjaźnić. Zastosować metodę tzw. małych kroczków.
Przecież ona powinna zdawać sobie sprawę, że w końcu naprawdę przestanie sobie radzić i jeśli kocha koty, to na pewno nie chce skazywać ich na schronisko, a jak tak dalej pójdzie to będzie myusiała je gdzieś oddać.

I to nieprawda, że kocury kastrowane są grube i zmienia się im charakter. Mojego kota wykastrowaliśmy, pozostał taki sam. Na początku był spokojniejszy, ale jego "terrorystyczne" usposobienie wróciło po około tygodniu...
miau ?

Harpoon

 
Posty: 2
Od: Pon paź 23, 2006 15:11
Lokalizacja: k.Zielonej Góry

Post » Pon paź 23, 2006 16:09

Ivette pisze:hmm...a nie ma nic, co można by zrobic odgórnie- delikatnie panią postraszyć np. wspólnotą mieszkaniową? Albo TOZem?


Uchowaj Boże!

Nic się wtedy nie załatwi, kobieta jescze bardziej się odizoluje od świata, nikogo nie wpuści (ma takie prawo) i zostaną biedne koty bez pomocy. Poza tym szykanowanie starej, schorowanej kobiety................
Metoda małych kroczków, bez zdradzania zbytniej ciekawości.
Ja bym zoferowała na początku pomoc w kocich zakupach, we wspólnym pojsciu do weta, zapytanie o samopoczucie
Trzeba zdobyc jej zaufanie. Na razie ani słowa o sterylkach.
Nie teoretyzuję, stosowałam tę metodę z "moimi" rozmnażaczkami - p. Janiną i p. Joanną.
U tej pierwszej mam już wszystkie pokastrowane, nad druga jeszcze pracuję, ale jest światło w tunelu.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon paź 23, 2006 16:35

Trzeba się zaprzyjaźnić i powoli przekonywać. Pomóc, pogadać, okazać zrozumienie. Ne naciskać, ale "przemycać" ważne kwestie - odpowiedzialności za życie i smierć kociąt, choroby, że kotów jest tak dużo a domów tak mało... Że kotkom jest lepiej bez ruj, krycia, ciąży i karmienia. Że odżyją.

Mnie się udało, pierwsze spotkanie z karmicielkami to była karczemna awantura i wyzwiska, ale ja uparcie przychodziłam, przynosiłam karmę i leki, rozmawiałam, tłumaczyłam, trochę grałam na emocjach. Powoli udało mi się zdobyć ich zaufanie, a dziś kilkanaście kotek jest wykastrowanych, kilkadziesiąt kociaków odłowionych, wyleczonych i w dobrych domach, stałych bądź tymczasowych.

Potrzeba cierpliwości, taktu i dyplomacji.

Trzymam kciuki.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 51 gości