Wiecie, ostatnio znajdywałam co pewien czas kupke poza kuweta. Zmartwiłam się. Po wielkości doszliśmy do wniosku, że to zguba któregos z moich własnych kotów. Postanowilismy poobserwować, czyje to niespodzianki (bo z reguły znajdywaliśmy toto po pracy). Stwierdziłam, ze jak się nie przyzna żadna bestia, to oba będą badane. I ku mojemu zdziwieniu wyszło na jaw kto i co.
Otóż Guziczek wielkołapy po wzorcowym załatwieniu się do kuwetki, tak zamaszyście chce zakopać to, co zrobił, że wywala poza kuwetę. I potem taki zdziwony na to patrzy i próuje zakopać w miejscu lądowania niespodzianki, ale tam nie ma czym. Zawsze nabiera pasek na łapkę obok kupki i ja wygarnie poza. Biadactwo. trzeba chyba rozpocząc nauke kuwetkowa od nowa, bo kocio oblał egzamin
