Rysiu, ja niedawno od kociaków wróciłam.
Wszystko z nimi ok, ale niestety Oktawia nadal "kaszle". Na początku myślałam, że po prostu zakrztusiła się przy jedzeniu, ale później zajrzałam do zeszytu

Przy mnie zdarzyło się jej to trzy razy.
Poza tym ma bardzo dobry apetyt, broni miski jak zwykle.
Aha, była też dzisiaj wyjątkowo miziasta, aż nie chciało mi się wierzyć, że to ona. Chodziła za mną krok w krok (nawet po zjedzeniu - czyli bezinteresownie

), cały czas mruczała i domagała się pieszczot.
Resztę pewnie dopowie Myszka.