Własnie wrocilam od wetki z badaniami Guciusia. Powiem tak, nie jest tragicznie ale tez nie jest dobrze.
Cukrzyca wykluczona, ale sa niestety nerki. I troche krysztalow w moczu (zatkal sie troche plus jakies zapalenie pecherza.
Wyniki jesli chodzi o nerki sa nastepujace:
AspAT 67 u/L min:6 max:44 norma :H
AIAT 82 u/I min:29 max:107 norma :-
AP 31 u/I min:23 max:107norma :-
Glukoza 79,6 mg/dl min:100 max 130 norma: L
Kreatynina 2 mg/dl min:1 max:1,8 norma:H
Mocznik: 74,7 mg/dl min: 25 max: 70 norma: H
Białko całkowite: 78 g/l min: 60 max: 80 norma: -
Mocz:
Gęstość: 1,037
barwa: żółta
Glukoza: nieobecna
Białko: ślad
Ketony: nieobecne
Bawniki krwi: nieobecne
Barwniki żółciowe: nieobecne
Urobilinogen: w normie
Osad moczu: mierny, jasny
Nabłonki wielokątne: nieliczne
Nabłonki okrągle: nieliczne
Leukocyty 2-3
Erytrocyty: 1-2
Opis: Świeże
Wałeczki: nie znaleziono
Kryształy trojfosf. am. magn : POJEDYNCZE
Flora bakt: mierna
acha dodam jeszcze, ze Gucia siki intensywniej pachna. hmm coz teraz czuc ze mam kota... no i ma nadzerke na jezyku.
Zalecono nastepujace leczenie: dalej antybiotyk, codziennie kroplowka, potem co drugi dzien. przestawienie na diete RENAL na ok. miesiac. Po dwoch tygodniach ponowne badania krwi i moczu. Do jedzenia jeszcze po jednej tabletce ziolowej moczopednej i jakis proszek (chyba na podniesienie odpornosci)
Po podleczeniu nerek dieta URINARY na krysztalki.
Poza tym kota ma miec spokoj.
Wetka twierdzi, ze on zlapal od Majki jakas wirusowke i ze narazie, na czas leczenia Maja musi byc u moich rodzicow. Moze wrocic za jakies 2 tygodnie albo miesiac. Jestem zalamana.
Co sadzicie o tej diagnozie i sposobie leczenia??? Czy jest ok? Czy jeszcze skonsultowac to z kims?
Licze na was, bo juz nie wiem komu ufac. W weekend odwiedzilam chyba 5 wetow.
Poza tym Gucio zostal zmaltretowany przez weta z Kabat (pisalam o tym wczesniej), ma lapki w ranach i krwiakach. Przez nieumiejetne pobranie krwi i zestresowanie kota, wczorajsze wyniki byly zupelnie nie miarodajne a nawet zafałszowane. Ale wet jeszcze bez wynikow powiedzial mi ze Gucia nerki przestaly pracowac i ze ma ostra mocznice, bialaczke, moze cukrzyce a jak nie to.... chloniaka!
Nie dziwicie sie chyba, ze dostalam histerii. Umierajacy kot, ktory dwa dni wczesniej byl calkowicie zdrowy i ganail sie z Majka po szafach.
Uchhh nie moge dalej pisac, bo noz mi sie w kieszeni otwiera.
Dziewczyny, czekam bardzo na wasze światłe i wspierajace uwagi:)))
[/b]