» Nie wrz 17, 2006 17:51
Ulaa o początkach kici w nowym domu:
"Hej
kilka słów na temat koteczki.
W czasie drogi głównie drzemała sobie spokojnie, bałam się, ze będzie przestraszona, ale gdy do niej zaglądaliśmy przez kratki otwierała leniwie oczy i wyglądała na znudzoną. Jednak w okolicach Częstochowy zaczęła miauczeć i być niespokojna, a potem nagle poczuliśmy zapaszek Chyba nie wytrzymała tylu godzin... Potem okazało się, że kupa jest mocno rozwolniona, więc biedna nie mogła utrzymać. Zakopała w pampersie i szmatkach, a część wyrzuciliśmy więc siedziała na czystym. Jak się wywietrzyło to znowu leżała ze zmrużonymi oczami.
Przed Krakowem zadzwoniłam do p. Renaty, ale żeby nie było tak prosto i pięknie, zaraz niedaleko jej osiedla zgasł samochód na skrzyżowaniu - akumulator... Chwila paniki, ale na szczęście kolega Michał (ten łysol ) coś tam pomajstrował i dojechaliśmy błądząc trochę i pytając o drogę. Co chwilę dzowniłam do p. Renaty, nawet chciała wybiec przed nas, cały czas była zainteresowana i już nie mogła się doczekać.
W końcu dotarłam z kicią pod drzwi jej mieszkania, przywitał mnie mały czarny stary piesek Powąchal kontenerek, ale bez większego zainteresowania. Wbrew temu co myśleliśmy, kotka wcale nie była zestresowana! Nie zważając na pieska, nas (obych ludzi) i nowe otoczenie, chciała jak najszybciej wyjść, wystawiała łapki. Wypuściliśmy ją więc, a ona zaczęła sobie spokojnie zwiedzać mieszkanie, potem przyszła i przymiliła się. Zupełnie jakby to już od dawna był jej dom
Pani jest świetna, porozmawiałyśmy chwilkę i jestem pewna, że możecie być spokojne o czarnulkę Pani ma ogromne serce, psinka również jest przygarnięta 8 lat temu od jakichś sadystów (w dodatku od nas z Chrzanowa). Sama pokazała dowód, oczywiście zgodne wszytko.
Ogólnie wszysstko wczoraj fajnie się udało Strasznie się bałam ciasnoty w aucie i jak zwierzaki zniosą tyle godzin jazdy... oraz tego, że staniemy gdzieś w polach i nie będzie można zatankować, ale wszystko niepotrzebnie Stresy bez powodu to moja specjalność
Pozdrawiam cieplutko , dzięki wielkie za pomoc!! Wymiziaj kochanego Oskarka
U."
