» Pt wrz 15, 2006 20:12
wydumalismy z TZtem, ze moze te zaparcia Borówki to wynik tego, ze ona sie strasznie malo rusza.. tak naprawde, odkad przyjechali nasi rezydenci, a juz od sterylki to napewno, ten kot tylko lezy. wstaje tylko do kuwety i na jedzenie. mamy nadzieje, ze jak zdejmiemy jej kubraczek to zacznie choc troche chodzic, bo jak nie to nie bedzie fajnie.. jak ja namowic do jakichkolwiek spacerkow po domu?
do tego po lewatywie troszku nam sie kubraczek upapral ,wiec zdjelam go jej i przepralam i przeprasowalam, zeby byl suchutki. wlasnie przed chwila skonczylam go Borówce zakladac. byla ostra walka. jest na mnie wsciekla, prycha, syczy, wali ogonem. ale udalo sie. staralam sie byc bardzo delikatna. zostalam w zamian dwa razy ugryziona
bardzo sie ciesze, ze ja uratowalismy, ale czasami boje sie, ze zrobilismy jej krzywde, zabierajac jej wolnosc. takie mysli biora mi sie stad, ze ona czesto jest wsciekla, a do tego ciagle na uboczu, nie daje sie zblizyc naszym rezydentom. moze gdyby sie polubili, byloby latwiej... a tak to jest dwoch na jednego.
ale w sumie koty sa razem dopiero 2 tygodnie, tylko 2 tygodnie, do tego jeszcze sterylka. chyba ma prawo byc wsciekla. moze jej kiedys przejdzie..