Minął kolejny dzionek

Kociaki w przytulisku dzisiaj "się werandowały", ze względu na piękną pogodę siedziały w zewnętrznej wolierze. Skarbusiek, Toffik i Niurka mają trochę zapaskudzone oczka

, ale poza tym nic im nie dolega. Ocelotka nie była w wolierze, bo jest ze względu na swój stan odizolowana. Byliśmy z nią u weta, stan kiepski- stabilny, płuca czyste, świsty na tchawicy, nos zapchany

Wet zmienił antybiotyk, może tym razem... W czwartek trzecia seria interferonu. Waga 1,1 kg

Dostała też coś na apetyt, z którym dalej jest kiepsko.
Przedwczoraj pożegnaliśmy koteczkę Ziutę. Ziuta trafiała do przytuliska regularnie, jej pani wyjeżdżała do pracy za granicę, zwykle na pare miesięcy. Ziuta tęskniła, nie dawała się dotknąć nikomu obcemu, ale jadła i funkcjonowała, a na widok opiekunki szalała z radości. Tym razem, Pani wyjechała do Niemiec na stałe. Nie miała gdzie zabrać kota. Myślę, że Ziuta wiedziała, że jedyna osoba, której ufała, już nie wróci. Zagłodziła się na śmierć. Nie pomogły leki na apetyt, kroplówki, próby karmienia na siłe. Kotka odeszła z powodu żółtaczki, uszkodzenia wątroby i nerek [*]
Jakoś tak chciałam o tym napisać, bo tyle się słyszy o psiej wierności i przywiązaniu, a koty się ponoć do miejsca przywiązują

Ziuta była kotką wyjątkowo nieprzyjemną z charakteru, nieufną złośnicą. Oddała całe swoje serce jednej osobie, szkoda że tak musiało się to skończyć
