Kreska i Jeżyk - mały update... zdjęcia str. 91.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon wrz 11, 2006 13:43

agacior_ek pisze:Smecta... nie wiem, osłonowo... Kropko, tonący brzytwy się chwyta :)
a tak poważnie mówiąc, zaraz przyjedzie tata i jedziemy na Białobrzeska. Mam nadzieję, że kongres się skończył i będzie dr Blanc...
Jeżyk zasnął...

No niby tak. :) Ale racja, zawsze lepiej obmacać itd. Dobrze, że śpi. Sen wyciąga różne problemy. :ok:
Tymczasem głaśnij Jeżyka ode mnie i życz mu zdrówka. :) I rzeknij co tam wet powiedział.

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon wrz 11, 2006 14:20

Ja też śledzę co u weta...no a w kwestiach Bacha, to przy regresach Otisa było podobnie, miałam wrażenie, że lał Sonię za to, że jest, po prostu...a sam zaczął się potwornie bać...kiedy doszło do tego, że każdy lekki ruch powodował przysiadanie i oczy pełne strachu - przerwaliśmy krople na tydzień, Sonia dalej dostawała, a po tygodniu, żaden regres już nie wracał...istnieje teoria, że koty atakują, właśnie dlatego, że kiedyś strasznie się bały, nie wiem, jakoś sobie kompensują w ten sposób dawne lęki...no może i coś w tym jest? Co do Kreseczki - skoro zrobiła się myziasta, znaczy, że odpowiedziała pozytywnie na Bachowskie sygnały, ale nadal posikuje i tu masz zagwozdkę...albo strach przed regresem Jeża jest silniejszy od poczucia bezpieczeństwa jakie dają jej krople, albo, posikiwianie nie ma z tym żanego związku...Fruu miała problem z posikującą płochliwą kotką, były krople, wzrosło zaufanie do ludzi, znacząco i zauważalnie, ale niestety posikiwanie zostało, zbiegło się to z przeprowadzką i zmianą weta i co się okazało...jednak chory pęcherz (u poprzedniego wyniki nic nie wskazywały), pomogło w diagnostyce USG, jest piasek...odpowiednie leczenie dało natychmiastowy skutek...może skontaktuj się z Fruu, to Cię jakoś naprowadzi...Sonia posikiwała ale tylko w czasie rui no i podczas ucieczki przed Otisem, gdy ją dopadał z pazurami i kłami, posikiwała ze strachu i bólu w czasie ucieczki, nigdy ot tak sobie na bieliznę czy tym podobne...może to jednak nie behawioralne? Nie chciałabym siać zamętu, ale czasami w ludzkich przypadkach też diagnostyka zawodzi... :(

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon wrz 11, 2006 19:06

ufffffffff.. jesteśmy... :)
długo to trwało.. ale ...
wywiad wstępny: 40,5 stopnia gorączki, bolesny brzuch..
dostaliśmy kroplówkę dożylną, combivit, no-spę, tolfine i synergal... cały pakiet...
podejrzewamy, że Jeż zatruł się rybą połączoną z jogurtem...
dr Cetnarowicz zastanawia się też, czy wirusówka nie wraca :strach:
osobiście wolę uznać, że jestem nierozsądna i strułam kota, niż że tak długa kuracja interferonem nie przynosi rezultatów..
wenflon w łapce ma być do jutra.
Jutro jedziemy rano na kontrolę, jeśli będzie poprawa, zostajemy tylko na antybiotyku. Jeśli nie, badamy krew... i szukamy innej przyczyny niż zatrucie..
tak więc kciuki :ok:
Jeżyk jest w gruncie rzeczy hipochondrykiem.. w domu szmatka.. w lecznicy, usłyszał swoje ukochane ptaszki i.. zamienił się w Jeża Zdobywcę na Tropie... uszy postawione, ogon w ruch... czy ja bylem chory?
po kroplówce Jeż został zapakowany do kosza .. ja płaciłam.. po czym obok kosza zrobiła się wieelka kałuża.. :oops: Jeż wracał do domu na moich rękach. Kroplówka i leki bardzo pomogły. wyrywał się nawet na spacer.. mam nadzieję, że w październiku pożegnamy już wszystkie choroby, a pogoda będzie śliczna i będzie mozna jeszcze z nim wyjść, bo on ciekawy świata jest i na smyczy potrafi chodzić. Mamy piękne łąki pod domem.
Oczywiście po powrocie do domu pierwszą czynnością Jeża było opróżnienie miseczki.. :)

jeszcze front Bachowy

poniedziałek, 11 września, 6 dzień wizyty Bacha

Jeżyk ze względu na stan zdrowia nie wykazuje żadnych oznak skuteczności terapii Bacha.
Kreska jest dziś w tak świetnym nastroju, w jakim jej NIGDY nie widziałam. Rano się bawiła, latała, dużo je, jest ciekawa wszystkie, ciągle chodzi, pogaduje, zaczepia.. normalnie szok! ona jest cuuuuudna jak ma taki humor! Bachu nie opuszczaj nas..

idę na spacer! :lol:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 11, 2006 19:43

Rany Julek...to jak człowiek rybkę popije jogurtem to też może się tak skończyć?????? A czy on ma biegunkę czy tylko po gorączce poznałaś, że coś nie tak? A ta ryba miała ości???? Współczuję Ci Agatko, normalnie jak nie urok, to przemarsz wojsk...a z humorku Kropeczki ogromnie się cieszę...oby tak dalej...dodam tylko, że to jej samopoczucie pozwoli jej sie bronić przed Jeżem - tak, tak, odda mu łapką po nosie, jeszcze to zobaczysz...Głaski dla Jeżyka chorutkiego...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon wrz 11, 2006 22:34

Jeżyk właśnie spożywa kolacyjną porcję chrupek :D
IzaA, nie wiem, czy człowiek po zjedzeniu ryby i jogurtu też tak ma... Ja jadłam tę samą rybę wczoraj na kolację (Jeż mnie zmolestował jak sobie robiłam kanapki) i nic mi nie jest.. ta ryba to była wędzona sieja.. bez ości. tata mówi, że mogła być za tłusta dla niego. Ale to chyba wszystko zależy od egzemplarza. Mój tata żołądkiem reaguje na wszystko: stres, kapustę, orzeszki... a mnie nic nie rusza...
choć osobiście uważam, że ta choroba może mieć związek z kuracją Bacha.. nie od dziś wiadomo, że "choroba" to jeden ze sposobów organizmu na oczyszczenie się z emocji... a Jeżyk w schronisku tych emocji miał duuużo. i raczej nie były to pozytywne uczucia... ale przecież nie powiem tego na Białobrzeskiej :wink:
A że coś z Jeżem nie tak, poznałam po tym, że nie stawił się na śniadanie.. :)
Iza, Kreska przed Jeżem potrafi się bronić. Jak oni sie tłuką, to futro leci z jednego i drugiego. tylko ja bym chciała, żeby żadne żadnego nie łapoliło i nie szargało... Kreska ucieka i się nie broni tylko wtedy, gdy JEż do niej podchodzi i ją podgryza w szyję... Ale ja się jej nie dziwię.
dobra, teraz idę prasować, bo kurcze nie będę miała co ze sobą zabrać do słonecznej Italii 8) i ja się wcale nie chwalę :wink: :lol:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 11, 2006 23:04

OK, to Ty prasuj a ja dołożę coś niecoś ze słonecznej Toskanii (wcale się nie chwaląc)...Orwieto, Montepulciano, wzgórza pod Sieną i wreszcie sama Siena... 8)

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon wrz 11, 2006 23:50

Będzie dobrze z Jeżykiem, my też miewamy niedyspozycje, więc co ma sobie Jeżyk żałować :wink: A kciuki trzymamy za zdrówko mocno :ok:
A Kreseczka świetnie, oby tak dalej :ok:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 12, 2006 0:00

galla pisze:Będzie dobrze z Jeżykiem, my też miewamy niedyspozycje, więc co ma sobie Jeżyk żałować :wink:


Jeż został dziś zdemaskowany... on po prostu zakochał się w swoich cudownych lekarkach... i tak z tęsknoty za nimi ciągle wymyśla nowe choroby, żeby tylko pojechać do lecznicy.
teraz już był zaszczepiony i mieliśmy się tam pojawić dopiero za pół roku na odrobaczanie i kontrolę.. no ale on nie mógł tak długo czekac..
teraz już mnie nie oszuka.. za dwa tygodnie zapraszam dr Cetnarowicz i dr Blanc do nas na herbatę... żeby Jeżyk nie zdążył zatęsknić :wink: :lol:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 12, 2006 11:20

Jeżu, no co Ty, nie choruj ;)

Taki beznadziejny czas teraz - ja też trochę kicham.
Bo jak duża nie otworzy okna, to gorąco, a jak otworzy - to zimno :roll:
I jeszcze tak nie wiadomo jak, nie wiem czy mam już hodować zimowe futro czy jeszcze poczekać ;)
I jeszcze jakieś sprzątania i wiercenia u nas ciągle, przyzwoity kot się nawet wyspać nie może :evil:
To i kicham, no bo co :?

Pozdrawiam Cię psikająco
Pingwin
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto wrz 12, 2006 13:25

cześć Pingwin,
fajnie że wpadłeś..
ja nie choruję.. nie.. tylko tak udaję :wink: dziś znowu w lecznicy ptaszki oglądałem... i panią doktor... i w ogóle.. kot musi mieć przecież jakieś rozrywki nie? byłem dzis na smyczy, bo kosz zasikany jeszcze nie wysechł i potem Duża powiedziała, że pójdzie ze mną po pomidory i po chleb. wiesz jak fajnie było? A gdybym w ogóle nie zachorował, to znowu siedzialbym w domu.. nudy..
A wiesz, dziś pani doktor to powiedziała, że ja nie muszę za nią tęsknić, bo ona ten nasz wątek odwiedza... O mamusiu :strach: Duża tu takie bzdury o rodowodowych kupalach wypisuje, opowiada, jak to Kreska mi łep wylizuje, buduje mi wizerunek totalnej ciamajdy, śpiocha i ciapaka... :crying: kto zadba o moje PR??? o mój wizerunek łowcy... zbrojnego w obcięte pazury tygrysa??? :roll:
Pingwinku, ty wiesz, ja się trochę martwię o naszą Dużą Eve.. wiesz co tam u niej? bo tu do mnie w ogóle nie zagląda, nic o moich kuplach też nie pisze.. wszystko u niej dobrze? Pewnie zabiegana jest strasznie...
No a Kreska dziś znowu się zjulała na łóżko.. może ty wiesz, dlaczego ona to robi? Jest jakiś sposób żeby się dowiedzieć?
Muszę podpowiedzieć Dużej żeby krwi jej utoczyli :twisted: to jej charakterek przytemperuje :lol:
pozdrawiam cię śpiąco
trochę już tylko niedomagający Kangur
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 12, 2006 13:40

agacior_ek pisze:byłem dzis na smyczy, bo kosz zasikany jeszcze nie wysechł i potem Duża powiedziała, że pójdzie ze mną po pomidory i po chleb. wiesz jak fajnie było? A gdybym w ogóle nie zachorował, to znowu siedzialbym w domu.. nudy..

O rety, to Ty strasznie odważny jesteś :strach:
Ja się boję wychodzić z domu w ogóle, nawet w transporterku.
Nigdzie się nie wybieram, niech sobie duża sama chodzi.
Nawet wetka przyjeżdża do mnie jak jest potrzebna 8)

agacior_ek pisze:Pingwinku, ty wiesz, ja się trochę martwię o naszą Dużą Eve.. wiesz co tam u niej? bo tu do mnie w ogóle nie zagląda, nic o moich kuplach też nie pisze.. wszystko u niej dobrze? Pewnie zabiegana jest strasznie...

Ty wiesz, że ona dzwoniła niedawno do mojej dużej i duża mnie nie obudziła? :crying: :evil:
Powiedziała mi tylko potem że rozmawiały i że tam dużo, dużo kotów czeka na domy.
Dwa są podobne do mnie 8) :mrgreen:

Pingwin
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro wrz 13, 2006 22:39

wtorek, 12 września, 7 dzień wizyty Bacha

Jeżyk jeszcze apatyczny. Wciąż na antybiotyku... więcej śpi, ale wieczorem znów się bawi i gania się z Kreską, więc nie jest tak tragicznie..
Kreski humor wciąż wyśmienity. Poprawia się z dnia na dzień. Niestety na łóżku znów zdarzyła się mokra niespodzianka :roll:

środa, 13 września, 8 dzień wizyty Bacha

Jeż chodzi zamyślony nad marnością świata. Dokładnie tak wygląda... niby już wszystko OK, niby tylko trochę więcej śpi... a jednak jakiś taki... zamknięty w sobie sie zrobił :wink: A ja ciągle mu mówię: tak JEżyk, przemyśl dokładnie swoją sytuację... zastanów się, przeanalizuj i przestań wreszcie chrować, bo przecież nie warto... ale skoro musisz do tego genialnego odkrycia dojść sam za pomocą swojego małego rozumku, to proszę... już ci nie przeszkadzam...
Kreski humor znowu się poprawił. Dziś zaczęła gadać. Mama dzis myła okna. Byłyśmy obie zamknięte w ostatnim pokoju, mama wychylona z okna szoruje, nagle słyszę, że coś miauczy. Wychylam się a na balkonie siedzi KReska i usilnie próbuje coś powiedzieć do mamy, którą widzi kilka metrów od siebie :)
Krople działają.. na każdego kota inaczej. Dziś to już jestem prawie pewna, że samopoczucie JEża jest związane z Bachem...

A w ogóle to się wam pożalę, bo miałam nieprzyjemną sytuację z pewnym sklepem internetowym... przed wyjazdem chciałam kotom zamówić biomilla, żeby mama miała spokojnie jedzenie... no i zamówiłam już tydzień temu. Jak tylko moje zamówienie zrobiło się "gotowe" poszłam odebrać, a tam problemy: że im nie dowieźli, że to z Krakowa, że to nie ich wina, że jutro mi przywiozą do domu.. no dobra, nie jest tak źle myślę sobie... ale.. dziś się okazało, że znowu im nie dowieźli.. miałam dostać homecata zamiast kurczakowego.. przed chwilą przyszedł pan z selectivem.. cholera jasna to ma 21 % tłuszczu!!! już ja widzę, jak będzie wyglądał Jeż po moim powrocie :crying: nie mogłam tego nie wziąć, bo w moim sklepiku pod domem jest tylko whiskas itp. sama nie wiem, co mam teraz zrobic. Jedno jest pewne, jedzonko będzie teraz do nas przyjeżdżało z Poznania... :evil:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 14, 2006 1:05

Skoro Kresce tak się humor z dnia na dzień poprawia, to ciekawe, co będzie, powiedzmy, za tydzień..... 8) Kreska zrobi matriksa po ścianie, wskoczy na lampę, zagoni Jeża na szafę, a potem wszystko Wam poopowiada :wink: Głośno :twisted:
A Jeż pewnie ma teraz takie trochę rozdwojenie jaźni - z jednej strony chce robić to, co robił, z drugiej go coś blokuje (Bach założył żelazby uścisk), no i chłopak trochę się pogubił :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 30, 2006 18:10

wróciłam...
po dwóch tygodniach spędzonych w słonecznej Toskanii nie umiem znaleźć sobie miejsca w mojej "rzeczywistości".
Koty żyją :wink: 8)
Jeżyk ... urósł... utył... jest go dużżżooo...
niestety przed wyjazdem miałam mnóstwo spraw na głowie, wszystko było jak na wariackich papierach i z powodu problemów sklepu a... musiałam zostawić kotom acanę a nie biomill... niestety acana ma 21% tłuszczu a nie 13% jak biomill.. efekty niestety widać :(
Kresce nowe jedzenie zupełnie nie smakuje... więc generalnie mamy żywnościowy kryzys... Kreska nie je nic, a Jeżyk tyje za dwoje.
Jeż zupełnie już nie kicha.
Krople Bacha przynoszą zaskakujące efekty. Jeżyk rządzi już w naszym domu niepodzielnie swą wielką rudą łapą. Wszyscy musimy się podporządkować jego kocim rządom... Stał się baaaaardzo wyluzowany, znika jego agresja... Jest samodzielny, wesoły, rozrabiaka misiowaty nasz kochany :)
Kreska przestaje się bać... robi się ogromnym przytulakiem... nie znika jednak niestety nawyk posikiwania :roll: trzeba będzie zrobić jej badania krwi... :roll:
spośród wielu kocich opowieści mamy z okresu mojej nieobecności najbardziej rozczuliła mnie jedna.
MOja mama niestety pali.. robi to na szczęście na balkonie. Codziennie na wieczór wychodzi na "papieroska na dobranoc". Któregoś razu o drugiej w nocy budzi ją Jeżyk. Liże ją, podgryza, podbiega do balkonowego okna gruchając i przybiega spowrotem do jej twarzy. Mama przeciera oczy i w balkonowej szybie widzi pysio Kreski... okazało się, że po wieczornym papierosie zamknęła ją na balkonie.
Gdyby nie Jeż, Kreska spędziłaby na balkonie całą noc...
mój bohater :1luvu: :1luvu: :1luvu: obudził pańcię, żeby Kreskę wypuściła z zamknięcia...

ja powoli staram się znowu wejść w normalny rytm życia, choć to nie jest łatwe po dwóch tygodniach w raju :wink: ten normalny rytm dotyczy też kotów..
Jeżowi w uszach znowu rozwinął się świeżb. choć tym razem jest taki suchy i mniej swędzi. Trzeba będzie pojechać z nim na zastrzyk...
Muszę też niestety przerzucić go na karmę light. no i od biomilla już nie odstępuję, choćby nie wiem co.. tylko gdzie najlepiej się w niego zaopatrywać??? ze sklepem na magiczną literkę a.. nie chcę mieć już nic wspólnego.
acha, jutro mija pół roku, od kiedy Jeżyk z nami zamieszkał... jak ten czas szybko leci... jak to dobrze, że on już uwierzył, że jest u siebie.. :D
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 04, 2006 22:57

a ja wrócę do moich opowieści Bachowych...
po moim powrocie wszyscy wracamy do "normy" i zauważam, jak bardzo zmieniły się koty przez te dwa tygodnie kuracji.

4 października 2006, 28 dzień wizyty Bacha

Kreska jest dużo bardziej odważna, wyluzowana, spokojniejsza i miziasta!
Świadkiem tego była nawet Tuula, która przyszła dziś do mnie na lekcję włoskiego. Kreska odważyła się wejść spokojnie na biórko, powąchać zeszyty itp. Co prawda na zaczepkę Tuuli zareagowała pacnięciem bezpazurzastą łapą, ale nie zwiała, tylko spokojnie przeszła na parapet.. może to drobiazg, ale dla mnie pokazuje to, jak bardzo ona się wyluzowała.
Jak Tuula wychodziła, głaskała jeszcze śpiącego na krześle Jeża. Kreska przyleciala, wpakowała mi się na kolana i dawaj: miziaj mnie miziaj.. aż musiałam ją zganiać z kolan, żeby Tuulę wypuścić... szok.
Potem sobie czytałam Albertiego. Kreska przyszła się pomiziać i poleżeć na mnie. Gdy przyszedł zazdrośnik Jeż trochę się jeszcze spłoszyła, ale ją przytrzymałam i uspokoiłam głaskami. i tak leżeli: Kreska na mnie, Jeż obok nas... :1luvu:
Kreska przychodzi do gości. Na niektórych nawet się kladzie i każe się głaskać...
jak dla mnie to szok, szok, szok.
Niestety nadal trochę boi się Jeżyka...

Jeżyk nadal jest zazdrośnikiem. Jak tylko głaszczę Kreskę przybiega, potrafi ją przeganiać z łóżka.. jakby to on mial tylko prawo spac w pościeli. Nie umiem go tego oduczyć.
Ale Bach chyba rozwiązał jego podstawowy problem, czyli niepewność posiadania domu. Jeż zaczął u nas rządzić ... dziś znalazłam go leżącego beztrosko na stole! jak ja bylam w domu!!! u mnie za to grozi kotom kara wysłuchania opierniczu!!! przestępstwo nr 1 :wink: a Jeż nic sobie z tego nie robi.. w końcu to jego dom, nie? :)

Bachu, działaj dalej swoje kwiatowe cuda!
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości