Eli-dzięki:-) Podpis jest jaki jest, tak żeby był.
Jakbym miała dziecko z pewnością miałabym mniej czasu na pisanie tutaj:-) Codziennie rano ganiam na aerobik, biedna Lili zostaje sama....
Jednak jak wracam otwieram jej balkon, potrafi godzinami na nim siedzieć. Nigdy nie zbliża się do barierki, a jak ją biorę na ręce, to się wyrywa. Był dzisiaj ten tłusty kocur sąsiadów z pięknym puszystym ogonem, pokazałam go Lili, ale ona się od razu napuszyła i ani myślała podejść i go zobaczyć....
Jeszcze nie dzwoniłam w sprawie sterylki, ale dam znać co postanowiłam i jaką metodą.
Za bardzo nie mam gdzie Lili wyprowadzać, pod balkonem grasują inne koty, nie wiem czy mają pchły, albo jakieś choroby. Poza tym ona mogłaby to polubić i zeskakiwać w poszukiwaniu przygód. Moją syberyjkę braliśmy na działkę, początkowo w szelkach, ale potem sama chodziła po ogrodzie, a była taka tchórzliwa, że jak tylko przejechał pociąg w oddali, biegła do domku. Pierwszego dnia po przyjeździe na działkę z reguły leżała pod łóżkiem ze strachu, więc nie wiem czy to była taka korzyść dla kota.
Domowe jedzonko na razie się skończyło. Jak ostatnio zrobiłam tego kurczaka z ryżem i warzywami, to pojadła tylko rano na "głodzie", ale potem już nie chciała tknąć. Pytałam weterynarza i powiedział, że dobre karmy idealnie się nadają, plus dodatkowo jak jemy krewetki!!!! to możemy też jej dać (nie ma to jak weterynarz na Lazurowym). No i że ma jeść 40g dziennie w tym wieku i minimalnie suchego. A ja aż wstyd mówić dawałam jej 100g i oczywiście pożerała, tak więc teraz dostaje mniej. Mięsa surowego ostatnio nie dostała, w tym tygodniu kupię, ale słabo u niej idzie...Co do częstotliwości, wiem, że powinnam częściej, ale dostaje 2x dziennie, 1/3 puszki, potem kolejne 1/3, bo w puszce jest przewaznie 100g albo więcej, do tego cały czas ma suche. A czy do tych gerberków dajesz coś do smaku? Bo ja sobie pomyślałam, że ten ryż z wołowiną i marchewką pewnie nie ma smaku w porównaniu do karm gotowych, może dlatego nie lubi...
Dzisiejsze fotki z balkonu rano:
