Jesteśmy! Myślę, że ogólnie przeniesiemy się zaraz na wątek Trójkota kaszubskiego a ten zamkniemy.
Mrówka na początku trochę mnie zagadywała i wyciągała łapkę tak, żeby mnie dotknąć, ja błądząc po Bydgoszczy, drapałam ją za uchem. Po jakiejś godzince Mrówa stwierdziła, że wszystko OK i spała do samego końca podróży. Od razu wypuściłam ją na mieszkanie. Już całe zwiedziła i udaje że nie widzi kotów. Milka prycha i się jeży, Kisiel burczy złowieszczo, a Mrówa sobie chodzi z miną mówiącą: "Nie sprowokujecie mnie". Nie atakuje, nie zaczepia... Odkryła już lustro w korytarz i weszła na parapet w sypialni
A Paweł złośliwie wmawia Kisielowi, że ja już go nie kocham bo sobie nowego kotka wzięłam

Zaraz dostanie w papę!